https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkają na kredyt

Lech Klimek
W Gorlickim Towarzystwie Budownictwa Społecznego jest 360 zadłużonych mieszkań. Niektórych mieszkańców czeka eksmisja. Ponad 500 tys. złotych wynoszą czynszowe zaległości mieszkańców Gorlic zajmujących lokale komunalne. Kwota ta niestety systematycznie się zwiększa.

- Dług narasta, pogłębia się, może z powodów słabej windykacji, którą zajmuje się komórka urzędu miejskiego, trudno mi to oceniać, te sprawy są poza mną - mówi Edward Igras, prezes Gorlickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. W ubiegłym roku na liście zadłużonych mieszkańców było 411 gorliczan, a ich zadłużenie wynosiło blisko 380 tys. złotych. Po upływie roku liczba ta znacząco spadła, niestety drastycznie podniosła się kwota zaległości. Pod koniec października tego roku lista dłużników liczyła 360 gospodarstw, jednak ich zadłużenie wzrosło do 525 tys. zł.

- Sytuacja się pogarsza, niestety - mówi Andrzej Fik, kierownik Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Mienia Komunalnego Urzędu Miejskiego, którego komórka jest odpowiedzialna ze te sprawy. - Wydaje mi się, że w tej chwili spłaty rozpoczęli wszyscy, którzy mogli, czyli ci posiadający jakiekolwiek dochody, renty, emerytury, bądź ci, którzy znaleźli pracę - dodaje. - Odnoszę wrażenie, że wszyscy pozostali to osoby i rodziny, które są już w sposób strukturalny niewydolne finansowo - tłumaczy.

Byłoby oczywiście nadużyciem, gdyby przyjąć, że tylko mieszkańcy Gorlic, czyli osoby prywatne, mają problemy ze spłatą zobowiązań w stosunku do miasta. Lokale użytkowe również generują spore straty, dodatkowo występuje tu znacznie większa dynamika. Jeśli w ubiegłym roku było to tylko 42 tysiące złotych, to w tym roku mamy do czynienia z czterokrotnym wzrostem tej kwoty, zadłużenie względem miasta przekroczyło już 170 tysięcy złotych.

Brak dochodów z czynszów to jedno, drugim problemem jest zapewnienie wszystkim mieszkaniom dostępu do mediów. Na wszystko to nakładają się jeszcze koszty związane z windykacją należnych miastu kwot. Koszty sądowe, koszty komornicze stanowią już teraz znaczącą kwotę, a w końcowym rozrachunku windykacja i tak okazuje się nieskuteczna. - Problem zaległości czynszowych wymaga pilnego rozwiązania, musimy wprowadzić dobre i skuteczne praktyki - ocenia sytuację wiceburmistrz Janusz Fugiel. W jego ocenie mamy w Gorlicach do czynienia zarówno z problemem strukturalnym, braku pracy, braku dochodów, ale również dłużnicy nie czują presji.

Z problemem zadłużenia borykają się też spółdzielnie mieszkaniowe, jednak w ich przypadku po uzyskaniu wyroku sądowego następuje scedowanie płatności na miasto lub też przed miastem staje konieczność zapewnienia dłużnikowi mieszkania socjalnego. Oddany do użytku w tym roku blok socjalny w pewnym stopniu rozwiązał sprawę. Przed jego zasiedleniem miasto wydawało na spłatę powyrokowych należności ponad 100 tys. zł, w tej chwili jest to mniej niż 50 tys.

- My jesteśmy tymi ostatnimi i to na nas spada odium tych złych, którzy wykonują eksmisje - mówi kierownik Fik - Staramy się tego unikać, choć to oczywiście z czasem nie ma innego wyjścia. Każda taka sprawa to przecież ludzka tragedia - dodaje. - Nie mamy mieszkań tymczasowych, więc w przypadku, gdy zmuszeni jesteśmy do podjęcia kroków ostatecznych pozostaje nam schronisko dla bezdomnych, które też nie jest bez kosztowe. W sądeckim, brata Alberta koszt miesięcznego pobytu jaki musi pokryć gmina to 650 złotych - podsumowuje Fik. Obecnie miasto jest uczestnikiem 69 postępowań windykacyjnych, z czego 53 to sprawy przeciwko najemcą mieszkań. Wysokość zadłużeń jest różna: od tysiąca do 15 tys. zł.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska