- Nie rozumiem takiego zachowania prokuratury - dziwi się gospodarz. - Pójdę do sądu, skoro prokuratura z policją nie chcą zająć się konkretnymi osobami ze Świniarska, złapanymi na gorącym uczynku cięcia i wywożenia drzewa z mojej działki. Sam swoich drzew przecież nie wyciąłem i nie ukradłem.
Na zarosłą wierzbami i nadrzecznymi krzewami działkę Wójsa i jego brata nie jest łatwo trafić. Prowadzą do niej kręte asfaltowe uliczki osiedlowe, które szybko się kończą. Bitą drogą trzeba przejechać przez wał powodziowy. Gospodarz bez trudu znajduje ślady po ściętych drzewach. - Pierwszy raz, kiedy tu przyszedłem w połowie lutego, zauważyłem dwa pnie i dużo obciętych konarów. Zacząłem więc chodzić na działkę częściej i pilnować drzew na własną rękę - opowiada właściciel.
27 lutego koło godz. 18 kolejny raz przyszedł nad rzekę. Usłyszał piłę spalinową i zobaczył auto na swojej działce. - Bałem się podejść bliżej, bo nie wiedziałem, ilu ludzi zastanę przy ścince drzewa - relacjonuje.
Zadzwonił po patrol policji i zapisał numer rejestracyjny samochodu. - Kiedy policjanci przyjechali i poświecili latarką, poznałem ludzi ze swojej wsi - dodaje Wójs. - To byli mąż i żona. Spytałem, co tu robią. Czemu ścinają drzewo na mojej działce bez pozwolenia. Nie odezwali się ani słowem. Nie powiedzieli ani dobry wieczór, ani Bóg zapłać. W samochodzie mieli kilka pni grubości około 40 centymetrów. Tymczasem policjanci, zamiast ich zatrzymać i wylegitymować, zażądali ode mnie dowodu. Zachowywali się tak, jakby to małżeństwo było poszkodowane, a ja złodziej.
Zgłosił skargę do Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. W odpowiedzi otrzymał pismo od zastępcy komendanta Rafała Leśniaka. "Zarzut dotyczący nieprawidłowo przeprowadzonej interwencji w sprawie kradzieży drewna jest zasadny" - czytamy w piśmie do Wojciecha Wójsa podpisanym przez komendanta Leśniaka. "Wobec ujawnionych błędów w czynnościach policjantów, wdrożone zostaną odpowiednie kroki służbowe w celu uniknięcia podobnych uchybień w przyszłości".
W rozmowie z "Krakowską" Leśniak potwierdził, że wszczęto postępowanie wewnętrzne wobec policjantów, uczestniczących w interwencji. Z ich wyjaśnień wynika, że sądzili, iż obie strony dojdą do porozumienia. - Niezależnie od tego powinni jednak w odpowiedni sposób zająć się zgłoszonym zdarzeniem - nadmienia mł. insp. Leśniak. - Właśnie dzwonił do mnie policjant i pytał, czy skieruję sprawę do sądu, bo policja zabezpieczyła drewno u podejrzanych w Świniarsku - poinformował nas wczoraj po południu Wójs.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+