Damian Rz. został aresztowany przed rokiem, zaraz po ujawnieniu rodzinnej tragedii. Po raz pierwszy przesłuchano go dopiero w marcu, gdy biegli psychiatrzy orzekli, że może uczestniczyć w rozprawie. Sędzia połączył się wówczas z oskarżonym przebywającym w areszcie w nieznanym miejscu w Wielkiej Brytanii za pomocą sieci wideo.
W kwietniu odbyło się kolejne przesłuchanie, podczas którego Damian Rz. przyznał się do zbiorowego mordu. Utrzymywał jednak, że był wtedy niepoczytalny. 13 sierpnia, w przeddzień pierwszej rocznicy tragedii, rozpoczął się proces z udziałem ławy przysięgłych. Jeśli sąd uzna, że oskarżony zamordował najbliższych i był w pełni świadomy swojego czynu, to grozi mu dożywocie. Wyrok powinien zapaść do końca sierpnia.
Proces toczy się z udziałem dziennikarzy, stąd w mediach brytyjskich jest bardzo dużo relacji. Cytują m.in. Damiana Rz., który przekonywał o swoim stanie ograniczonej poczytalności feralnego 14 sierpnia 2011 r. Oskarżyciel Howard Sharp utrzymuje, że Damian Rz. działał świadomie, choć w emocjach związanych z tym, iż nie mógł się pogodzić z rozpadem małżeństwa.
Damian Rz. mieszkał z rodzicami w jednym z bloków na osiedlu Wojska Polskiego w Nowym Sączu. Na Jersey, brytyjską wyspę na kanale La Manche, wyjechał sześć lat temu z pochodzącą z Bydgoszczy żoną Izabelą. Pracował tam jako stolarz.
Do tragicznych zdarzeń doszło dzień po przyjeździe rodziny Rz. z Polski, gdzie odwiedzili Bydgoszcz, rodziców Damiana i byli na chrzcinach dziecka jego siostry. Miał to być wyjazd cementujący małżeństwo przeżywające kryzys. Stało się jednak inaczej.
Niedzielnego popołudnia sąsiedzi rodziny Rz. na Jersey usłyszeli przerażające krzyki i wołania o pomoc. Zobaczyli mężczyznę biegającego wokół domu z nożem i dosłownie dorzynającego swoje ofiary. Niektóre dopadł w mieszkaniu, inne poza domem.
Czy była to zemsta Damiana Rz. na żonie, którą podejrzewał o niewierność, czy też wynik pogłębiającej się depresji, która miała się wcześniej objawić próbą samobójczą?
Jeden z przyjaciół Damiana z Jersey opowiadał, że ten był w dołku psychicznym od dawna i że miało to związek z rzekomym romansem żony. Depresyjny stan sądeczanina wiązano także z nieudaną próbą odzyskania pieniędzy wpłaconych do dewelopera na mieszkanie podczas ostatniego pobytu w Nowym Sączu.
Po tragedii z Jersey do rodzinnego miasta Damiana przyjechała angielska ekipa śledcza. Wyniki jej dochodzenia pozostają tajne.
Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!