MTS ma trzy mecze do końca rozgrywek. Musi w nich wywalczyć jeden punkt, by uniknąć baraży o utrzymanie. Pierwsza okazja na zrealizowanie tego celu nadarza się w sobotę w Zawierciu. Dla gospodarzy to spotkanie "o życie". Są bowiem na spadkowym miejscu i by bić się o to barażowe – 12., muszą wygrać.
- Mam nadzieję, że nasza sytuacja już się nie skomplikuje – mówi szkoleniowiec chrzanowian Adam Piekarczyk. - Olimp Grodków ograł Końskie i zbliżył się do nas na cztery punkty. Musimy więc przynajmniej uzyskać dziś jedno „oczko”, by być pewnym swego. Kiedy już na sto procent zapewnimy sobie byt, możemy pomyśleć o wyższej lokacie niż 10.
Trener dodaje: - Zdaję sobie sprawę, że łatwo nie będzie, bo rywal jest zdeterminowany. Widziałem go w meczu z Olimpią Piekary Ślaskie. Nie był to jego najlepszy mecz. Mamy jednak dobre wspomnienia z ostatnich konfrontacji z Viretem. Pokonaliśmy go wiosną, a także jesienią. Mam wszystkich zawodników do dyspozycji. Jeśli odpowiednio się sprężą, to nie powinniśmy mieć kłopotów.
W ogóle chrzanowianie jechaliby na spotkanie całkowicie spokojni, gdyby nie zremisowali, a wygrali ostatnie spotkanie z MOSiR Bochnia u siebie. Podział punktów był jednak szczęśliwy dla miejscowych.
Za tydzień chrzanowianie podejmują Olimp, a kończą rozgrywki spotkaniem z Nielbą w Wągrowcu.
