Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyk postrachem dorszy

Marek Podraza
Bogdan Malesza ma wiele pasji. Znamy go z obydwu stron gorlickiej sceny muzycznej. Bo zarówno gra, jak i nagłaśnia imprezy. Lubi też łowić dorsze z kutra. Niestraszny mu nawet diabeł morski.

Bogdana Maleszę z Gorlic znają chyba wszyscy w mieście. Jest dźwiękowcem, który gra na fortepianie, organach, akordeonie, klarnecie, saksofonie, werblu, a nawet na lirze. Ma też jeszcze wiele innych pasji. Lubi robić zdjęcia, zbierać znaczki i łowić ryby z kutra na Bałtyku. - Żeby było jeszcze ciekawiej, to z wykształcenia jestem ślusarzem i mechanikiem - mówi Bogdan Malesza.

Ojciec też wędkował, ale w morze się jednak nigdy nie zapuszczał
Tata Bogdana grał na saksofonie i akordeonie. Uczył też grać w domu. - Zamiłowanie do ryb mam również po nim, bo był zapalonym wędkarzem, ale na Bałtyk się nie zapuszczał - dodaje z uśmiechem Malesza.

Ponad 40 lat temu, gdy tylko powstała w Gorlicach Państwowa Szkoła Muzyczna, pan Bogdan uczył się tam gry na fortepianie, klarnecie i saksofonie. Będąc w siódmej klasie szkoły podstawowej zagrał na pierwszej imprezie - Były to Andrzejki w Woli Łużańskiej. I tak powoli zaczynała się moja przygoda z muzykowaniem. Po skończeniu szkoły średniej pracowałem w FM Glinik. Grałem też w zespołach w Gorlickim Centrum Kultury i uczyłem gry na akordeonie w Dominikowicach - opowiada.

W reprezentacyjnej orkiestrze grał na werblu, ale również na lirze

Jego talent muzyczny przydał mu się także w wojsku. Służbę odbywał w stolicy. Trafił do orkiestry reprezentacyjnej Warszawskiego Okręgu Wojskowego.

- Bardzo miło wspominam ten czas. Grałem na lirze i dzięki niej byłem prawie na większości zdjęć. Nawet dowódca tylu fotek nie miał (śmiech). Ponadto grałem na werblu. Obsługiwałem wszystkie uroczystości patriotyczne i wojskowe, a także pogrzeby. Mieliśmy też zespół, graliśmy na weselach i zabawach. Tak, że pieniędzy nie brakowało - opowiada.

Miał nawet propozycję, aby zostać w wojsku. Oferowano mu prowadzenie osiedlowego klubu, ale zrezygnował i po odbyciu służby wrócił do Gorlic. - Ciągnęło mnie do rodzinnego domu. Wróciłem do fabryki i pracowałem jako rozdzielca robót na hartowni, a później dostałem już etat w Ośrodku Kultury Gminy Gorlice i pracuję tam do dzisiaj - mówi z uśmiechem.

Bogdan Malesza jest jeszcze zapalonym filatelistą i gra w zespole Sqid, który w swojej ofercie ma utwory polskie, angielskie, łemkowskie, ukraińskie, białoruskie i rosyjskie. - Gramy na zabawach, różnych imprezach oraz na weselach mieszanych np. polsko- łemkowskich, polsko-ukraińskich czy polsko-rosyjskich, bo takie się zdarzają i trzeba zagrać dla obu stron, a to już poważne wyzwanie - wyjaśnia.

Jest też szefem Stowarzyszenia Przyjaciół Kultury „Persina”, które zasłynęło z widowiska na 100-lecie Bitwy pod Gorlicami „Rozbite życie” czy z wydania książki „650-lecie Kobylanki”.

Do ryb z początku go nie ciągnęło, ale z czasem polubił to ciekawe hobby. - Tato zabierał nas z mamą nad Białą i nieraz cały dzień spędzaliśmy nad rzeką. Bardziej mnie bawiło rzucanie kamieniami do rzeki niż siedzenie z wędką, ale z czasem się to zmieniło - opowiada Malesza. - Do wspólnych wyjść na ryby kilka razy namówił mnie mój nieżyjący już kolega Robert Zachariasz. Robert był zapalonym filatelistą, ja też i przy rybach mieliśmy wspólne tematy - wspomina.

Dorodne dorsze do Gorlic przywozi jako prezent dla bliskich i znajomych

Lubił łowić na popularną „muchę”, a od czterech lat zapalił się do połowów dorsza z rybackiego kutra na Bałtyku. Namówili go na te wyprawy koledzy ze Straży Granicznej z Balic - Jakub Kaszuba i Arkadiusz Szymański, a w tym roku dołączył jeszcze Zbyszek Pawłowski z Gorlic.

- Wypływamy zawsze z Darłowa. Rezerwujemy sobie wcześniej kuter z szyprem. Mamy wędki i pozostały sprzęt, wyruszamy na 10-godzinny rejs. Nie brakuje na tych wyprawach morskich przygód - zaznacza. - Nie zapomnę, jak podczas jednego z rejsów nasz kuter przykryła sześciometrowa fala. Kolegów pozmywało z pokładu, a złowionych ryb szukaliśmy po całym kutrze. Na szczęście nic się nikomu nie stało - opowiada.

Jak podkreśla, każda wyprawa pozostawia niezapomniane wrażenia. Zdarzało się, że ogromne ryby łamały „szczytówki”. - Niektóre złowione dorsze mają nawet po sześć kilogramów. Na ostatniej wyprawie żonie szypra udało się złowić właśnie taką rekordową rybkę. Oczywiście trochę zazdrościliśmy takiego połowu. Mój największy dorsz ważył tylko 1,80 kg - dodaje Malesza.

Pan Bogdan miał okazję łowić ryby nawet z samym mistrzem Polski w łowieniu dorsza z kutra, bo i takie zawody są rozgrywane na morzu.

Z tej wyprawy przywiózł ponad 16 kilogramów dorodnych ryb. Dowiezienie świeżych dorszy do Gorlic to żaden problem. Od tego są lodówki i specjalny lód. Część dorszy przygotowała jego mama i żona na Wigilię i święta, a część została rozdana dalszej rodzinie jako świąteczny prezent. - Ja jedynie umiem usmażyć, ale żona z mamą potrafią przygotować wspaniałe potrawy z ryb - dodaje z uśmiechem.

Zdjęcie z bałtycką „złotą rybką”, ale bez życzeń

Podczas ostatniego połowu złowił też nietypowy okaz. - Wprawdzie nie była to złota rybka, ale sam diabeł morski, czyli żabnica. Swoim wyglądem odstrasza i jest bardzo brzydka, z wielkim łbem i ostrymi kolcami. Występuje w zachodniej części Morza Bałtyckiego. Jej maksymalna długość osiąga prawie dwa metry, waży nawet do 40 kg. Zwana jest też oczywiście bałtycką złotą rybką, ale życzeń nie spełnia - mówi z uśmiechem nasz muzyk.

Diabeł, po uwiecznieniu na pamiątkowych zdjęciach, trafił w morskie otchłanie. W tegorocznych planach jest wyprawa na Bornholm. Pan Malesza już dogrywa szczegóły. - Planujemy wybrać się całą ekipą w kwietniu na 24- godzinny połów. Wypłyniemy kutrem z Darłowa, tak jak ostatnio - dodaje.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska