https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwi zabijają za mało dzików? Rolnicy chcą delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego

Myśliwi z woj. łódzkiego także biorą udział w odstrzale dzików na terenach, gdzie panuje afrykański pomór świń
Myśliwi z woj. łódzkiego także biorą udział w odstrzale dzików na terenach, gdzie panuje afrykański pomór świń Wojciech Wojtkiewicz
Zrzeszenie rolników oraz minister rolnictwa chcą delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego. Zarzucają myśliwym, że nieskutecznie ograniczają liczbę dzików i wypłacają za małe odszkodowania.

Jeszcze nigdy wcześniej rolnicy tak ostro nie zaatakowali myśliwych. OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych domaga się delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego i powołania nowych, lokalnych kół. Ponadto łowiectwo miałoby podlegać resortowi rolnictwa, a nie jak teraz - ministerstwu środowiska.

Pierwszym i zarazem głównym argumentem za wprowadzeniem zmian jest - zdaniem rolników - nieefektywne ograniczanie stad dzików w Polsce. Według rolników, przekłada się to na rozprzestrzenianie się choroby ASF, czyli afrykańskiego pomoru świń. Cierpią na tym hodowcy trzody chlewnej, którzy muszą utylizować swoje zwierzęta (choroba nie jest groźna dla ludzi).

Areszt lub więzienie za odmowę odstrzału dzika?

Problem dotyczy na razie północno-wschodniej części kraju, gdzie wybuchła epidemia ASF. Aby zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby w reszcie kraju, w tym w woj. łódzkim, na początku roku resort rolnictwa zarządził odstrzał sanitarny dzików w pasie 50 km od wschodniej granicy Polski. Ministerstwo orzekło, że epidemię ASF uda się zahamować, zmniejszając zagęszczenie dzików do jednego osobnika na 2 km kwadratowe. Ile dokładnie trzeba by ustrzelić zwierzyny? Tu właśnie zaczyna się problem.

Resort obliczył, że osiągnięcie tego współczynnika jest możliwe, jeśli odstrzeli się 40 tys. dzików. PZŁ stwierdza natomiast, że z przeprowadzonej przez nich inwentaryzacji zwierzyny wynika, że wystarczy odstrzelić tylko 7665 sztuk. I realizacja akurat tego planu idzie sprawnie. W ciągu niespełna 6 miesięcy odstrzelono ponad 5,5 tys. dzików. Rolnicy jednak nie są usatysfakcjonowani.

- Opieszałość PZŁ doprowadziła do tego, że mamy epidemię ASF, a rolnicy mający trzodę chlewną bankrutują. Na razie problem jest w kilku województwach, ale jak tak dalej pójdzie, choroba może rozprzestrzenić się w całym kraju. Skoro PZŁ nie współpracuje z rządem, powinien być zastąpiony innym bytem - mówi Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.

Choć problem z ASF istnieje na razie tylko w kilku województwach, rolnicy chcą likwidacji całego związku łowieckiego, w tym jego regionalnych okręgów.

Myśliwy zastrzelili pod Łowiczem 92 lisy. Martwe zwierzęta widziały dzieci

- „Naprawianie” mechanizmu sprawnie działającego od ponad 90 lat nie jest dobrym pomysłem. Szczególnie wziąwszy pod uwagę znajomość zagadnień związanych z łowiectwem przez osoby proponujące tak rewolucyjne zmiany. Ponadto zrzucanie tylko na nas odpowiedzialności za ASF jest niesprawiedliwe - komentuje Beata Lisiak, rzeczniczka łódzkiego PZŁ.

Rolnicy chcą zmian w polskim łowiectwie, również z powodu sporów podczas ustalania wysokości odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę na polach. Jak sytuacja wygląda w woj. łódzkim?

- Rolnicy często zgłaszają zastrzeżenia do sposobu postępowania przy szacowaniu szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną i leśną oraz do wysokości odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych - mówi Jerzy Kuzański, dyrektor biura Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego.

Myśliwi widzą to inaczej. Zauważają, że negatywnie zostały rozpatrzone tylko 22 z 459 przypadków wyrządzenia szkody przez zwierzynę na terenie podległym łódzkiemu PZŁ.

- Płacimy za to z własnego budżetu. Niestety nie jesteśmy w stanie pokryć stu procent strat. Nie zawsze też jest łatwo ustalić, jakie plony rolnik zebrałby, gdyby nie zwierzyna - mówi Beata Lisiak.

Ten problem może być rozwiązany, gdy zmienią się przepisy dotyczące szacowania strat. Do tej pory zajmowali się tym myśliwi i rolnicy. Od 2017 r. ma to być ustalane przez urzędników. Odszkodowania nadal będą pokrywane przez PZŁ.

Myśliwy, który śmiertelnie postrzelił 21-latka usłyszał zarzuty [ZDJĘCIA+FILM]

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

§
są w większości wyżsi oficerowie wojska byłej milicji ,ubole ,sędziowie,adwokaci i nowobogaccy.Dla nich myślistwo jet tylko formą rozrywki i możliwość popijawy na świeżym powietrzu.Prawidłowa gospodarka zwierzostanem jest tylko przykrywką.Być członkiem PZŁ to dla większości nobilitacja.Wypłacanie odszkodowań za zniszczone uprawy rolnicze we właściwych proporcjach uważają za haracz.Trzeba im wreszcie uświadomić,że zabawy w "myśliwych" się skończyły być myśliwym to nie tylko mieć dobry i drogi sztucer czy inną strzelbę, ale bardziej dbać o zwierzynę leśną niż o własnego psa.
p
prorok
Są z słabi-PSL nie pozwoli.
B
Beata Lisiak
Materiał nie został przekazany do autoryzacji. Napisany skrótowo (zapewne z powodu ograniczonej ilości miejsca). Autor miał przekazane, że
1. w zależności od rodzaju uprawy jest szacowanie wstępne i ostateczne a w rozliczeniach szacujący opiera się na danych o ilości: plonu/hektar, wartość tony z aktualnych tabel.
2. Ilość 7 665 szt dzików wynika z umowy o odstrzale sanitarnym i została podane przez urzędników a nie z wyliczeń myśliwych. Realizujemy zatwierdzone ustalenia obu stron. Oprócz tego wykonywany jest Roczny Plan Odstrzałów.
PZŁ nie otrzymuje żadnych dotacji z budżetu Państwa, nie jesteśmy Fundacją Pożytku Publicznego (nie występujemy np o 1% z rozliczeń z US).
Z poważaniem
Beata Lisiak
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Myśliwi zabijają za mało dzików? Rolnicy chcą delegalizacji Polskiego Związku Łowieckiego
g
gb
mój las więc jacy myśliwi, jakie ile , proste i oczywiste szacowanie na podstawie danych z hektara więc w gdzie problem chyba w głowie łobuza lub dziadka leśnego z flinta, chcesz bawić się w sporty z natura to się przygotuj a nie siedzieć z flintą w krzakach, poznać jakiś osobistości z polowania, popić i obiecywać że działamy gdzie nawet duch umarł a jak ktoś zgłosi chorego zwierzaka to popłoch w starostwie i u łowczego bo co robić, kpina , zabawy z flintą to zabawy dla facetów a nie szukających ZNAJOMOŚCI i PLECÓW
m
mik
a ty co,dzik?czy dzikus?
s
spokojny
Niedzielni myśliwi bawią się w strzelanie do zwierząt dla zabawy – zakazać.
No ale oni mówią, że to „praca”.

Praca to jest dla etatowych leśników a rozrywkowe strzelanie do kaczek jaki ma sens?
Może za biletami do rzeźni miejskiej też zacząć wpuszczać jakichś niedzielnych sadystów,
którzy się na bydełku będą wyżywać?
w
walić to
Odstrzelić to rolników którzy chcą odstrzału dzików! Co to kwa jest?? Lataj rolniku po lesie goły bezbronny jeden z drugim a ja będę do was strzelał, pasuje???
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska