Na Kubie czas się zatrzymał. To ostatnia szansa, żeby zobaczyć wyspę nim dotrze na nią nowoczesność
Kolonialny Trynidad
Jedno z najpiękniejszych kubańskich miast, które rozkwitło dzięki uprawom trzciny cukrowej, a wraz z upadkiem jej produkcji, jakby zatrzymało się w czasie. Od lat 50-tych niewiele się tu zmieniło. Kolonialna zabudowa, z charakterystycznym miejskim placem pośrodku miasta, kolorowe domy i coś, czego nie spotkacie w innych kubańskich miastach – mnóstwo klatek dla ptaków rozwieszonych nad wejściami do domów – podobno zapewniają domownikom spokój i dobrobyt.
Trynidad wybudowano nieco dalej od wybrzeża, ze względu na dosyć częste niegdyś najazdy piratów. Na plażę bardzo łatwo się dostać. Wystarczy kilka minut spaceru, by znaleźć się w karaibskim raju. Ale to czego musicie doświadczyć w Trynidadzie, to nie plaża, a atmosfera miasta po zapadnięciu zmroku.
Gdy tylko słońce zniknie za horyzontem ulice zaczynają rozbrzmiewać dźwiękami salsy, a wystrojeni mieszkańcy od razu dają się jej porwać. Muzyka i tańce nie ustają przez całą noc. Turyści bez problemu mogą włączyć się do tej zabawy – kubańczycy chętnie uczą ich bowiem podstawowych kroków. Urok tego miasta jest niezaprzeczalny. Jeżeli chcecie go zakosztować, koniecznie tu przyjedźcie.
fot. r.pl