Fiskalna gorączka górali związana jest z tym, że od 1 marca wejdą w życie nowe przepisy podatkowe. Od tego miesiąca obowiązek nabijania na kasę sprzedaży usług czy towarów będą mieli wszyscy przedsiębiorcy osiągający w ciągu roku obroty powyżej 20 tys. zł (wcześniej było 40 tys. zł).
- To oznacza, że kasy powinni mieć prawie wszyscy drobni handlowcy z Podhala, także sprzedawcy pamiątek czy serków na ulicznych straganach. Oni na pewno przekraczają 20 tys. zł - mówi pani Wanda, handlarka z Zakopanego, która kasę fiskalną ma już od kilku lat.
Górale hurtem ruszyli do sklepów głównie po małe przenośne kasy, które idealne będą sprawdzać się na straganach. Jak zwykle, zrobili to na ostatnią chwilę. I pojawił się problem.
- Nie ma kas. Odwiedziliśmy już kilka sklepów i nic. Pracownicy nam mówią, że możemy się zapisać na listę kolejkową. W Nowym Targu na liście jest ok. 20 osób. Kasę jak dostaniemy, to dopiero w połowie marca - mówi jedna z pań, którą spotkaliśmy w sklepie elektronicznym w Zakopanem.
Co ciekawe, jeszcze dwa tygodnie temu problemów z zakupem kas nie było.
- Dopiero wtedy ruszyła lawina zainteresowanych - mówi Kazimierz Tylka-Suleja, właściciel firmy oferującej sprzedaż i serwis kas w Zakopanem. - Teraz kas małych nie ma. Do nabycia są te większe, droższe. Chętnych jest tak dużo, że musieliśmy zastosować zapisy na kasę.
- Takiego czegoś nie było jeszcze nigdy. Do nas dzwonią o kasę ludzie z całego Podhala, ale także z Makowa Podhalańskiego. Zdarzają się też telefony z Krakowa. Ludziom nie przeszkadza, że serwis będą mieli daleko, byle tylko dostali kasę - mówi sprzedawca z Nowego Targu z ul. Jana Kazimierza.
Jak dodają handlowcy, w najbliższych dniach ma przyjechać na Podhale dostawa kas, jednak nie wiadomo, ile ich będzie.
- Część podatników z pewnością uda nam się zaopatrzyć - mówi Tylka-Suleja. - Widać, że przedsiębiorców, którzy osiągają poziom dochodów w przedziale pomiędzy 20 a 40 tysięcy złotych, jest na naszym terenie sporo.
Wzrost liczby osób zobligowanych do ewidencjonowania sprzedaży na kasie fiskalnej widzą doskonale pracownicy urzędu skarbowego.
- O ile w całym 2012 roku mieliśmy 76 zawiadomień od przedsiębiorców o zakupie kas fiskalnych, to od początku tego roku jest ich już 336 - mówi Zofia Suchowian, p.o. kierownika działu obsługi bezpośredniej w zakopiańskim urzędzie skarbowym.
Co jednak czeka sprzedawców, którym do końca lutego nie uda się zakupić kas i ich zafiskalizować w urzędzie skarbowym?
- Będą musieli zawiesić swoją działalność gospodarczą - odpowiada Zofia Suchowian. - Rozporządzenie o wprowadzeniu kas fiskalnych ukazało się w grudniu 2012 roku. Podatnicy wiedzieli, że jeśli przekroczyli obrót 20 tys. zł, mają mieć kasę.
Tłumaczenie teraz, że producenci kas nie nadążają z ich produkcją, nie znajduje uzasadnienia. Był na to czas - ponad dwa miesiące.
Skarbówka nie zamierza odpuszczać. Gdy po 1 marca ktoś zostanie przyłapany na handlu bez kasy fiskalnej, musi liczyć się z karą do 3200 zł. - Później jeśli przez rok taka osoba nie wyposaży się w kasę, w jej sprawie będzie prowadzone postępowanie karnoskarbowe - mówi Zofia Suchowian.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
