W tych miejscach dochodzi do największej liczby wypadków
– Mówiąc wprost nie jest to dla nas wielkie zaskoczenie, ponieważ są to długie ulice, o dużym natężeniu ruchu. My skupiamy się jednak na konkretnych punktach. Największym problemem i wyzwaniem dla nas jest to, że bardzo dużą grupą osób, które zostały poszkodowane, są piesi. Kluczowe jest likwidowanie tzw. czarnych punktów – mówi mówi podinsp. Robert Michalik, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
W ubiegłym roku na drogach w stolicy Małopolski łącznie doszło do 8868 kolizji i 1011 wypadków, w których zginęło 15 osób, a 1106 doznało obrażeń ciała. – Ogólnie więc odnotowaliśmy w 2017 roku niewielki, kilkuprocentowy wzrost różnych zdarzeń drogowych w Krakowie, w porównaniu z rokiem wcześniejszym, choć tych najgroźniejszych, czyli wypadków mieliśmy o 13 proc. mniej. Liczba ofiar śmiertelnych jest dokładnie taka sama jak w dwóch poprzednich latach, ale niepokojące jest to, że zdecydowana większość z nich to tzw. „niechronieni uczestnicy ruchu”. I to wyznacza priorytet naszych działań na 2018 rok – mówi podinsp. Robert Michalik.
Z 15 ofiar śmiertelnych, aż siedem to piesi oraz czterej rowerzyści. Do tego jedna osoba zmarła po tym, gdy wypadła z meleksa. Kolejne dwie ofiary to motocykliści. – Jak łatwo obliczyć, „tylko” jedna z tych 15 osób, to kierowca samochodu. Mamy wciąż niestety w Krakowie miejsca w których piesi i rowerzyści są szczególnie narażeni i najczęściej są ofiarami wypadków – dodaje podinsp. Robert Michalik. Takim „czarnym punktem” jest chociażby przejście dla pieszych w rejonie skrzyżowania wspomnianej ul. Armii Krajowej i Bronowickiej (w okolicach kościoła).
Tylko w zeszłym roku doszło na nim do czterech potrąceń pieszych, z czego stan trzech osób był bardzo ciężki. – Notorycznie dochodzi tam m.in. do nieustąpienia przez kierowców pierwszeństwa pieszym, co jest główną przyczyną wypadków. Wspólnie z urzędnikami miejskimi doprowadziliśmy do tego, że to i wiele innych przejść zostało w ostatnim czasie „doświetlonych”, na jaskrawo biało-czerwony kolor wymalowana została tzw. zebra, ale niestety wciąż okazuje się, że to za mało i szukamy kolejnych rozwiązań. Czasem już nawet myślimy o całkowitym likwidowaniu niektórych przejść, np. na ul. Conrada, ale chyba nie tędy droga – mówi Tomasz Jemczura, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.
Również do czterech groźnych wypadków, w których potrąceni zostali piesi, doszło w zeszłym roku na przejściu dla pieszych w rejonie skrzyżowania ul. Meissnera i Pszona. – I tak wymieniać można długo. Jest kilka propozycji poprawy sytuacji w rejonie przejść dla pieszych. Jedne dość inwazyjne, czyli np. tworzenie przy nich tzw. wzniesień, by kierowcy zwalniali. Ostatnio w rozmowach z ZIKiT pojawił się pomysł tworzenia w rejonie przejść systemu, który działa w taki sposób, że gdy pojawiają się piesi, zapala się dodatkowe oświetlenie. Będziemy dążyć do tego, by te pomysły były wcielane w życie – dodaje nadkom. Tomasz Jemczura.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Miss Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!![]() | Nie znasz tych miejsc? Nie jesteś krakusem QUIZ![]() |
Ile tak naprawdę zarabiają kasjerzy? Wcale nie tak mało!![]() | Najlepsze dzielnice w Krakowie? RANKING![]() |
WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska