- Trudno mówić o tym, czy żałuję. W tej sytuacji nie mogliśmy podjąć innej decyzji. Ale zamierzamy współpracować z Fundacją Wisławy Szymborskiej w innych jej statutowych działaniach - powiedział nam Grzegorz Gauden.
Wczorajsza decyzja to reakcja na informacje z profilu "Konfident UB wzorem dla młodych literatów? Protest", założonego na portalu społecznościowym Facebook przez Macieja Gawlikowskiego, działacza dawnej opozycji, autora książek i producenta telewizyjnego. Przyłączyło się do niego już ponad 1,1 tys. osób.
Jak opisuje Gawlikowski, w styczniu 1953 roku Adam Włodek złożył do UB donos na swojego przyjaciela, pisarza i tłumacza Macieja Słomczyńskiego. Pisał w nim m.in., że "mamy do czynienia z człowiekiem, w którego życiorysie istnieją duże luki i sprzeczności", podejrzewając go o współpracę "z wywiadem anglosaskim" i "poważniejsze przewinienia okupacyjne". Ale Włodek dodał też, że "nie jest to oskarżenie, a jedynie zwrócenie Waszej [UB - przyp. red.] uwagi", a przytoczone fakty "powiązane są przypuszczeniami, a nie twierdzeniami".
- Postanowiliśmy nie komentować decyzji Instytutu Książki - powiedział nam wczoraj Michał Rusinek, prezes Fundacji
Szymborskiej, która odpowiada za Nagrodę im. Adama Włodka. I odesłał do oświadczenia instytucji. Czytamy w nim, że poetka ustanawiając Nagrodę im. Adama Włodka dla młodych twórców chciała "przypomnieć jego zasługi jako wieloletniego opiekuna Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich - człowieka, któremu kilka pokoleń poetów, w tym ona sama, zawdzięczało pomoc i opiekę na początku swojej twórczej drogi".
-Nie czujemy się w prawie wyrokować w imieniu Zmarłej, czy ujawniony po latach uczynek Adama Włodka unieważnia wszystkie te jego zasługi, które pragnęła upamiętnić, a uszanowanie wyraźnej woli Fundatorki uważamy za swój obowiązek - dodaje zarząd fundacji.
Sprawa dzieli środowisko literackie. Wielu pytanych przez nas znanych poetów czy literatów odmówiło komentarza.
- Adamowi Włodkowi całe pokolenie poetów zawdzięcza to, kim się stali. I za to powinna istnieć nagroda jego imienia - tak wczoraj komentował sprawę krakowski poeta Bronisław Maj.
Wielu podkreśla, że Adam Włodek nigdy swoich komunistycznych przekonań nie ukrywał, a w 1957 roku wystąpił z PZPR.
Włodek zajmował małą kawalerkę przy ulicy Daszyńskiego w Krakowie, w której przez lata spotykali się młodzi literaci krakowscy.
Im właśnie - jako opiekun Koła Młodych ZLP - przez lata patronował. I dlatego noblistka wybrała jego imię dla rzeczonej nagrody.
O wspomniane wyróżnienie ubiegać się będą mogli pisarze, tłumacze i krytycy literaccy poniżej 40. roku życia.
Nagrodą będzie roczne stypendium w wysokości 50 tysięcy złotych. Niestety, wycofanie się Instytutu Książki powoduje, że nagroda przyznana zostanie po raz pierwszy dopiero w 2014 roku.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!