
Z nastaniem świtu wszystkim ukazał się dramatyczny widok. Z drewnianej konstrukcji pozostał tylko szkielet. XVI-wieczny kościół był jednym z zabytków na Szlaku Architektury Drewnianej.
30 lat wcześniej obiekt także został strawiony przez ogień. Tamte chwile wspominała nam Urszula Niemiec. - Stałam w oknie, trzymając dwuletniego syna na rękach. Na moich oczach runęła wieża, łzy same płynęły po policzkach - wspomina. - Teraz znów musimy przez to przechodzić. Aż serce ściska, kiedy spoglądam na to, co zostało po naszym kościółku.

Na odbudowę zabytkowego kościoła w Libuszy potrzeba było kilku mln złotych. Ani parafia, ani gmina Biecz, na terenie której znajduje się kościółek, nie były w stanie same sfinansować tego przedsięwzięcia. Dotacji na rekonstrukcję świątyni nie uzyskano, ponieważ pożar zniszczył ponad dziewięćdziesiąt procent całego obiektu.

Kościół św. Andrzeja i Św. Anny w Rożnowicach także w gminie Biecz (powiat gorlicki). To tu 4 sierpnia 1992 roku od pioruna spłonęła wieża - dzwonnica, zabytkowe organy oraz dach kościoła.

A to już krakowska dzielnica Zwierzyniec. Kościółek na Woli Justowskiej Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski dwa razy padł ofiarą podpalaczy. Pierwsze z podpaleń miało miejsce w nocy z 13 na 14 lipca 1978 roku. W wyniku pożaru kościół został kompletnie zniszczony.
Spłonęły również cenne obrazy i rzeźby z wnętrza świątyni. Była to niepowetowana strata dla kultury polskiej. Tym większa, że kościółek stanowił część tzw. Zespołu Architektury Drewnianej na Woli Justowskiej i znajdował się na szlaku zabytkowych budowli drewnianych Małopolski.
Wybór metropolity krakowskiego Kardynała Karola Wojtyły na papieża oraz przemiany polityczne w Polsce spowodowały, że obudowa świątyni stała się możliwa. W roku 1984 roku odbyła się konsekracja odbudowanej świątyni.