Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka w(y)chodzenia po angielsku

Przemek Franczak
archiwum
Genezę zamieszek w Anglii wyjaśniono już na tyle sposobów, że nadal nie wiadomo, co tam się stało. Każde środowisko, od lewa do prawa, ma własną teorię. Bo w londyńskiej ruchawce każdy dostrzega to, co pozwoli mu opisać problemy współczesności w zgodzie z własnym światopoglądem.

Czytaj także:

Dla jednych był to więc bunt mas, antykorporacyjna rewolucja. Dla innych rozruchy to nic więcej, jeno bandycki wybryk emigrantów, dowodzący bezsensu multi-kulti oraz budowania społeczeństw otwartych. Dla kolejnych na ulice wyszły dzieci kryzysu, których dobre samopoczucie zmyła fala cięć socjalnych. Dla jeszcze innych przeciw systemowi wystąpiła grupa nierobów i abnegatów, dla której najważniejsza jest fura, skóra i komóra (najlepiej BlackBerry).

Mógłbym tak wymieniać dalej, ale mi się nie chce. Jest bowiem w tych wszystkich medialnych rozważaniach pewna irytująca akademickość. Tak jest zresztą zawsze, kiedy elity próbują odgadnąć, co w ludzie piszczy.

Mnogość analiz brytyjskich, hm, niech będzie, że niepokojów, to nic innego, jeno chęć zrozumienia czegoś, czego zrozumieć nie można. Nie da się nazwać po imieniu rzeczy, za którą nie stoi żadna tożsamość (choćby etniczna) ani wspólna ideologia. Na londyńskie ulice wyszli przecież ludzie różni, kwadratowi i podłużni. Pewnie byli i ci dyskryminowani, i ci dyskryminujący, dresiarze i lewacy, szukający okazji do zadymy i szukający nowego iPada, czarni, biali, mieszani, wierzący i ateiści.

Jakakolwiek próba sklasyfikowana tego zjawiska i zamknięcia go w sztywnych ramach nie ma sensu.
W Polsce, dwie i pół godziny lotu od Londynu, wyłomu od ogólnoświatowego trendu nie było. Tekstów poświęconych wiwisekcji angielskiego przypadku pojawiło się na pęczki. I każdy widzi to, co zobaczyć mu wygodniej.

Spośród różnych publikacji najbardziej zniewalające były te, w których straszyła teza, że angielskie zamieszki to cena, jaką płaci się za przyjmowanie liberalnych europejskich standardów. Czyli za rozluźnienie norm obyczajowych (w tle pobrzękiwały gdzieś śluby gejów i lesbijek, choć akurat na Wyspach Brytyjskich nie są one dozwolone). Za odejście od "tradycyjnych wartości". Za bezstresowe wychowanie (które u nas notorycznie jest mylone z wychowawczym lenistwem).

Chodziło o to - ogólnie rzecz ujmując - że liberalni Anglicy zaniedbali swoje dzieci, więc one poszły kraść i podpalać. Tak więc my, przekonują niektórzy, musimy się zastanowić, zanim bardziej otworzymy się na świat i nasze głowy na nowości, bo trwając bliżej tradycji, utrzymamy nasze dzieci w ryzach.

No więc ja nie mam nic przeciwko tradycji, tyle tylko że ona sama dzieci nie wychowuje. Do tego potrzebny jest olej w głowie, niezależnie od tego, czy jesteś hipisem, hipsterem czy członkiem kółka różańcowego. Zresztą na tle Europy wcale nie mamy się czym chwalić. Potrafimy dokonać psychoanalizy trzech angielskich lwów, ale gdy w Krakowie dwudziestu kiboli zaszlachtowało innego kibola, to jakoś nikt nie był gotów spisać społecznego rachunku sumienia.

Gdybym ja miał nakreślić portret typowego produktu polskiego wychowu, to byłby to wściekły od urodzenia, lubiący wypić, kurwujący pod nosem smutas, pieklący się za kierownicą samochodu frustrat, pełen pretensji do całego świata. Nie, nie przekonacie mnie, że to wina niskich standardów życia. Spotkałem na to zbyt wielu dobrze sytuowanych buraków.

Wychowanie to w ogóle delikatna materia, wiem coś o tym. Ostatnio na bałtyckiej plaży córka poinformowała mnie, że razem z koleżanką nazwały dmuchanego rekina Enis. Fajnie, odpowiedziałem, ale dobrze, że nie penis, bo to znaczy siusiak. Dziecko się zaśmiało i jak nie wrzaśnie na całą plażę: - Zuza!!! Dobrze, że nie nazwałyśmy go Penis!!!

Koniec końców, rekin został oczywiście Penisem - podjęta przez plażową starszyznę rozpaczliwa próba przechrzczenia go na Feniksa nie powiodła się - i dzieci były przeszczęśliwe.
Nie wiem, czy mieści się to w kanonie tradycyjnego polskiego wychowania, ale obawiam się, że nie. Dlatego drżę teraz jak osika, że jeszcze mi się ten penis czkawką odbije i za 15 lat moja córka odreaguje tę sytuację, rzucając kamieniem w policjanta.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska