Quady i motocrossy stanowią również problem dla leśników z Piwnicznej i Starego Sącza. Wprawdzie obydwa nadleśnictwa nie dysponują dronem, ale współpracują z policją, pogranicznikami z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej a także strażą miejską i gminną, aby ukrócić praktyki nielegalnych wjazdów do lasu.
- W monitorowaniu sytuacji pomagają nam również myśliwi, a nawet zwykli mieszkańcy - mówi Paweł Szczygieł, nadleśniczy ze Starego Sącza.
Szczygieł podkreśla, że pędzące quady i motocrossy nie tylko stanowią zagrożenie dla środowiska naturalnego, ale również odwiedzających starosądeckie lasy turystów.
- Górskie potoki potrafią czasem zagłuszyć odgłos quadu i turyści w ostatniej chwili odskakują na pobocze - dodaje.
Choć rozpoczął się sezon letni, nielegalne wjazdy do lasu to całoroczny problem.
- Najgorzej jest w weekendy, i to niezależnie od pory roku - mówi Andrzej Myśliwiec, zastępca nadleśniczego w Piwnicznej - Zdroju.
Leśnik dodaje również, że walka z quadami i motocrossami, choć konieczna, jest bardzo trudna.
Za nielegalną jazdę quadem czy motocrossem można zapłacić karę w wysokości 500 zł.
