Smażalnia, jak podkreślają lokatorzy, zajmuje lokal, który do takiej uciążliwej działalności nie jest przystosowany. - Kiedyś była to przejściowa klatka schodowa, która została zaadaptowana na potrzeby działalności handlowej - mówi Jan Adamaszek, jeden z mieszkańców.
Według niego i sąsiadów, nie byłoby problemu, gdyby najemca prowadził sklep z kwiatami, kantor wymiany walut, punkt totolotka czy cukiernię. Jak przypominają, wspólnota mieszkaniowa wyraziła zgodę, ale na lodziarnię, której prowadzenie zadeklarował na początku właściciel tego punktu gastronomicznego. Potem jednak rozszerzył działalność o smażalnię. - Przedstawił pozytywną opinię sanepidu i ekspertyzę kominiarską. Nie mieliśmy podstaw, aby tę działalność zakwestionować - tłumaczy Janusz Odrobina, dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych.
Nie zgadza się z tym Dorota Halaburda, zarządca nieruchomości reprezentująca wspólnotę mieszkaniową ze Śniadeckiego. Twierdzi, że w treści przetargu na wynajem lokalu był zapis, że nie może być to działalność uciążliwa, a smażalnia taką stanowi. Przez kilka miesięcy mieszkania i lokal były podłączone do wspólnej wentylacji. - Smród w mieszkaniu był nie do zniesienia od rana do wieczora - mówi Damian Wójcik, mieszkaniec Śniadeckiego 35.
Nic nie dało wystąpienie lokatorów do oświęcimskiego sanepidu. W raporcie po kontroli inspektorzy stwierdzili, że są spełnione ogólne warunki przy prowadzeniu tego rodzaju punktu małej gastronomii. - Jak nam powiedziano, sanepid nie jest od tego, by sprawdzać, czy wydobywająca się woń ze smażalni jest uciążliwa w mieszkaniach - dodaje Jan Adamaszek.
Po kolejnych protestach mieszkańców i wspólnoty, skierowanych do władz miasta i ZBM, w czerwcu smażalnia została odłączona od wspólnej wentylacji. ZBM zapewnił, że zbuduje niezależny pion wentylacyjny na dach budynku, ale wspólnota nie wyraziła zgody. Sytuacji nie poprawiły specjalne środki neutralizujące zapachy i filtry. - Teraz lokal jest wietrzony przez otwarte cały dzień drzwi wejściowe. Nie da się posiedzieć na balkonie czy otworzyć okna w mieszkaniu - twierdzi inny lokator Ryszard Zwierz.
Mieszkańcy Śniadeckiego są zdeterminowani. Czują się lekceważeni faktem, że nikt nie bierze pod uwagę ich racji i sprzeciwu wspólnoty.
Dyrektor Odrobina nie ukrywa, ZBM udało się wynająć lokal po wyjątkowo korzystnej cenie. Obowiązuje przy tym trzyletnia umowa, a najemca miał udział w remoncie witryn w pasażu. W piątek jednak - jak nam powiedział dyrektor ZBM - umowa zostanie wypowiedziana. Smażalnia ma przestać działać najpóźniej do końca roku. Jej właściciel nie był zainteresowany rozmową z "Gazetą Krakowską".
Znany pasaż
O pasażu handlowym przy ul. Śniadeckiego było głośno w 2009 roku. Wtedy poprzedni prezydent miasta Janusz Marszałek wypowiedział kupcom umowy najmu lokali, twierdząc, że stawki czynszu są zbyt niskie. Dwa lata trwał ich protest. Jego następca, pełniący funkcję prezydenta Janusz Chwierut, zawarł z kupcami ugodę w 2011 roku. W ub. roku przeprowadzony został remont witryn zlokalizowanych tutaj sklepów. Całość inwestycji szacowana była na 270 tys. zł, w tym 180 tys. zł wyłożyli sami kupcy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
