W liście do senatów uczelni oraz prof. Barbary Kudryckiej, minister nauki i szkolnictwa wyższego, Stowarzyszenie informuje, że przyczyną akcji jest "przede wszystkim przyzwolenie na hańbiące i uwłaczające wszelkim standardom komunikacji zwolnienie pracowników fundacji z tytułu jej pozorowanej likwidacji, podczas trwania tajnych rozmów z Grupą RMF, przeczącym wszelkim Państwa zapewnieniom medialnym".
Obaj rektorzy, ustami swoich rzeczników, wyrazili wczoraj zdziwienie, że chodzi tylko o odwołanie dwóch, podczas gdy w radzie fundacji zarządzającej radiem zasiadało jedenastu szefów uczelni.
- Decyzja o postawieniu w stan likwidacji fundacji była podjęta jednogłośnie przez wszystkich obecnych na posiedzeniu członków Rady Fundacji w związku z wyczerpaniem się celu, do którego została powołana - powiedziała Katarzyna Pilitowska, rzeczniczka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W piśmie Stowarzyszenie, które zawiaduje teraz Radiofonią nadającą w internecie, pisze również: "odpowiadają Państwo także za niepoinformowanie w stosownym terminie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o uchwale likwidującej Fundację, czyli podmiotu koncesjonowanego do nadawania programu akademickiego, a także świadome zwlekanie z powiadomieniem KRS o likwidacji".
- Fundacja jest faktycznie w stanie likwidacji - mówi Maciej Okoń, prezes Fundacji, która zarządzała dotychczas Radiofonią, a niedawno podpisała umowę z Grupą RMF o stworzeniu nowego radia w paśmie akademickim. Dodaje, że ten stan nie oznacza jednak natychmiastowej likwidacji.
- Nie gasimy światła, taka sytuacja może trwać długo - wyjaśnia. - Decyzja o likwidacji została podjęta przez radę fundacji, czyli rektorów. Nie oznacza to przejęcia pasma przez Grupę RMF, nie jest to możliwe z punktu widzenia prawa.
Okoń wyjaśnia, że cała sytuacja ma, jego zdaniem, pozytywny aspekt i daje szansę na uratowanie krakowskiego radia akademickiego na falach 100,5 FM.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze