Historię instruktorki karate z Zielonej Góry przedstawialiśmy już na naszych łamach. Przypomnijmy, że w styczniu ubiegłego roku trafiła na oddział intensywnej terapii. Lekarze amputowali jej wszystkie kończyny. Zdiagnozowali u niej najpierw sepsę, a potem toczeń wielonarządowy. Po operacji wciąż była w stanie krytycznym. Jej stan na przemian się poprawiał i pogarszał.
Szpital opuściła 14 marca, potem zaczęła proces rehabilitacji. Wspierało ją środowisko karate, organizując zawody, z których dochód przeznaczano na jej rehabilitację i protezy. Podjęła kolejną walkę, już nie o życie, ale o normalne funkcjonowanie. Potrafi samodzielnie się ubrać, jeść.
W styczniu wystąpiła w finale WOŚP w Cigacicach k. Zielonej Góry. Gościnnie zagrała na perkusji z Bachus Classic Orchestra.
W niedzielę w Starej Wsi otrzymała nagrodę specjalną od Polskiego Związku Karate Tradycyjnego (PZKT) za niezwykłego ducha walki. Wystąpiła także w pokazie karate, którego uczestnicy podczas uroczystości dekorowania zwycięzców nagrodzili ją owacją na stojąco.
- Aneta zaskoczyła wszystkich, biorąc udział w pokazie. Uświadomiła nam, czym jest walka o życie, pokazała, co daje samodyscyplina - powiedział szef niepołomickiej Akademii Karate Tradycyjnego Paweł Janusz.
- Rehabilitantka Anety powiedziała mi, że nigdy nie spotkała się z osobą, która miałaby taką motywację do pracy nad sobą - zaznaczył prezes PZKT Włodzimierz Kwieciński.
- Aneta ma gorsze i lepsze dni, ale generalnie emanuje pozytywną energią, często się uśmiecha, dużo opowiada, czasami wpada do klubu poćwiczyć - dodał trener Mirosław Kuciarski.
Aneta przyjmuje chemię, dlatego nadal musi czekać na przeszczep amputowanego nosa. Na razie ma sztuczny. - Przynajmniej mi nie marznie - żartuje.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!