- To najtrudniejsza ze spraw prowadzonych przez nas ostatnio - przyznaje prokurator Tadeusz Cebo. - Nieznane są okoliczności zdarzenia, nie wiemy, czy kobieta wypadła, czy mogła to być próba samobójcza - dodaje Cebo.
Tomasz Płatek, ordynator oddziału geriatrii, mówi, że kobieta była w dobrej kondycji. W tym dniu miała nawet wyjść do domu, ale gorzej się poczuła i zdecydował, by została jeszcze jeden dzień na obserwacji. Gorliccy prokuratorzy mieli w ostatnich dniach wyjątkowo dużo pracy. Od 19 października wzywani byli nawet poza godzinami pracy prokuratury, w ramach całodobowych dyżurów.
W lesie w Męcinie Małej znaleziono ciało mężczyzny. Przypuszczenie padło na mieszkańca Zawodzia, który wyszedł z domu miesiąc wcześniej i nie wrócił. - Niestety, podejrzenia potwierdziły się. Niewykluczone, że zgon nastąpił zaraz po tym, jak policja ogłosiła zaginięcie, bo ciało było w stanie głębokiego rozkładu, co wskazywałoby na to, że leżało tam kilka tygodni - komentuje Cebo.
Prokurator w tym przypadku wyklucza udział osób trzecich, nie wiadomo jednak, co było bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny. Tego dowiemy się dopiero po analizie materiału zabezpieczonego do badań.
W Kąclowej i Kunkowej natomiast prokuratorzy po raz kolejny mieli do czynienia ze zgonami, przy czym w pierwszym przypadku rozkładające się zwłoki 53-letniego mężczyzny znalazła siostra. Drugi 69-latek zmarł we własnym łóżku. W przypadku obydwu zgonów wykluczono udział osób trzecich. Za samobójstwo uznano natomiast śmierć 48-latki z Jankowej. Kobieta powiesiła się, osierociła pięcioro dzieci.