Bardzo ta wojna w Syrii użyteczna. Dla wielu stron.
Dla takiej Rosji na przykład, która „walczy z terrorystami z ISIS”, i niby przypadkiem bombarduje mieszkańców w Homs. Mieście opozycyjnym wobec Baszara al-Asada, przyjaciela Putina.
Dla takiej Turcji, na przykład. Która przyłącza się do amerykańskich ataków na cele dżihadystów na granicy Syrii i Turcji. I trochę przy okazji pacyfikuje swoich własnych, kłopotliwych mieszkańców - Kurdów.
Kto by się tym jednak przejmował? Kto by się w tym połapał? Umówiliśmy się przecież, że z terrorystami walczą sprawiedliwi. Po co komplikować proste sprawy? Bo to jest proste. Aż przypomniała mi się przedwojenna piosenka:
Niech żyje wojna/orkiestra marsza rżnie/Wojna - pieniążki sypią się...