Niecodzienny pogrzeb w Grębowie
Proces dotyczący sprawy, o której wielokrotnie informowaliśmy, jeszcze przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu nie ruszył, choć wpłynął tam już akt oskarżenia opracowany przez Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.
Przypomnijmy, że Prokuratura Krajowa oskarżyła byłych pracowników upadłego Banku Spółdzielczego w Grębowie, w tym:
- Janinę K. - prezesa zarządu,
- Genowefę K. - wiceprezesa zarządu, główną księgową,
- Teresę R. - członka zarządu, starszego inspektora ekonomicznego,
- Danutę R. – specjalistę ds. samorządowych i obsługi oszczędności, audytora wewnętrznego,
- Bożenę S. – starszego inspektora ds. oszczędności i depozytów, członka rady nadzorczej,
- Krzysztofa K. (syn Janiny K.) – referenta ds. kredytów
- Mariana R. – przewodniczącego Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Grębowie,
- Helenę K. – Zastępcę Przewodniczącego Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Grębowie
Prokurator zarzucił Janinie K. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Innym osobom prokurator zarzucił udział w zorganizowanej grupie przestępczej. A wszystkim oskarżonym - wyrządzenie Bankowi Spółdzielczemu w Grębowie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także przywłaszczenie powierzonego mienia w znacznych rozmiarach. Ponadto Janinie K., Genowefie K. oraz Krzysztofowi K. prokurator zarzucił popełnienie dwóch oszustw na szkodę innych banków. Czyny zarzucone oskarżonym zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także:
Kilka dni temu, dożywszy 79 lat, zmarł mąż oskarżonej Janiny K., zarazem ojciec oskarżonego Krzysztofa K. Obydwoje przebywają w różnych aresztach śledczych: była dyrektor banku - w Lublinie, były referent ds. kredytów - w Rzeszowie. Aresztanci i skazani chcąc uczestniczyć w różnego rodzaju uroczystościach rodzinnych (ślub, pogrzeb), muszą wystąpić z wnioskiem o wydanie zgody do sądu, w tym przypadku był to Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu. Sąd wyraził zgodę na udział oskarżonych w uroczystościach pogrzebowych, jednak był to udział w bardzo mocno ograniczonym zakresie.
Msza święta pogrzebowa odprawiona została w kościele w Zabrniu, w tej miejscowości zmarły mieszkał. W nabożeństwie wzięli udział krewni, sąsiedzi, koledzy i przyjaciele, ale w kościele nie było oskarżonych, żony i syna. W tym czasie w rejon cmentarza w Grębowie przyjechały trzy furgony - dwa oznakowane Służby Więziennej z Lublina i Rzeszowa, trzeci nieoznakowany z uzbrojonymi także w broń długą funkcjonariuszami Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej z Oddziału w Rzeszowie.
Funkcjonariusze dokonali rekonesansu na cmentarzu, mając na uwadze względy bezpieczeństwa i zakaz kontaktowania się między oskarżonymi w jakiejkolwiek formie. Ostatecznie jeden z oznakowanych furgonów zaparkowano blisko miejsca, gdzie niedługo potem odprawione były obrzędy pogrzebowe. Oskarżony Krzysztof K. nie mógł wysiąść, jedynie siedząc w więźniarce przez otwarte tylne drzwi i przez płytę pleksi mógł obserwować to, co się dzieje. Przy wozie stali uzbrojeni funkcjonariusze GISW.
Z kolei Janina K. została doprowadzona przez strażniczkę i kilku rosłych funkcjonariuszy GISW w inne miejsce, odległe o około dwadzieścia metrów od grobu, w którym składano urnę z prochami jej zmarłego męża.
Po ceremonii aresztanci zostali odwiezieni do zakładów karnych, w których przebywają. Na 12 września w sądzie zaplanowano posiedzenie organizacyjne przed procesem, który ruszy niebawem.
.
