Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy: Po skoku "stulecia" na muzeum w Dreźnie niemiecka policja bez sukcesów.

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
taatliche Kunstsammlungen Dresden/Associated
Jeśli w ciągu kilku dni niemieckiej policji nie uda się pojmać rabusiów, którzy dokonali skoku na muzeum w Dreźnie przepadnie miliardowy łup(liczony w euro), a sprawcy przestępcy na wolności.

Niemiecka policja dwoi się i troi, by wpaść na trop włamywaczy, którzy skradli z muzeum w Dreźnie cenne klejnoty, warte nawet miliard euro!

Informacji, które w tej sprawie się pojawiają nie jest dużo, ale wynika z nich, że musieli skoku dokonać profesjonaliści. Prawdopodobnie bezpośrednich wykonawców skoku było dwóch. Co ciekawe, obaj, czy oboje musieli być filigranowej postury, tylko dzięki temu przedostali się przez niewielką szczelinę po wyłamaniu jednej z krat w oknie muzeum.

Pojawiły się nawet sugestie, że do akcji przestępcy mogli wykorzystać dzieci, co wydaje się jednak nieprawdopodobne. Pewne na razie jest to, że szefowie okradzionego muzeum wezwali złodziei, by nie niszczyli ani nie przetapiali bezcennych przedmiotów, bo mają one nieocenioną wartość kulturową i historyczną.

Jeśli potwierdzą się informacje o wartości łupu, będzie to oznaczało pobicie dotychczasowego rekordu, który wynosił 500 milionów dolarów po obrabowaniu Gardner Museum w Bostonie prawie 30 lat temu.

Zdaniem śledczych włamując się do na muzeum w Dreźnie przestępcy najpierw odcięli dopływ energii elektrycznej. W tym celu wywołali pożar w skrzynce rozdzielczej na pobliskim moście.
Spięcie, jakie powstało sprawiło wyłączenie prądu i padnięcie systemu alarmowego muzeum, umożliwiając przestępcom wejście po łupy.

Dziennikarze już stawiają pytanie: jak to było możliwe, skoro obrabowany skarbiec był wcześniej opisywany jako „bezpieczny jak Fort Knox”. Tak mówił w 2010 roku ówczesny dyrektor muzeum Martin Roth w wywiadzie dla Die Welt.

Po unieszkodliwieniu systemu alarmowego przestępcy wyłamali żelazne pręty w oknie z boku budynku. Pręty były wykonane z kutego żelaza i zakotwiczono je w budynku w latach 90. XIX wieku.

Potem przez niewielki otwór przestępcy weszli do środka. Zdaniem śledczych złodzieje byli bardzo niskiego wzrostu, aby mogli zmieścić się w małej szczelinie, którą zrobili. Kamery zamontowane w muzeum zarejestrowały dwie niewielkiej postury postaci, które buszowały, zbierając cenne klejnoty.

Włamywacze rozbijali gabloty w skarbcu prawdopodobnie młotem lub siekierą. Następnie zabierali całe zestawy diamentów, których wartość jest ogromna. Po upakowaniu klejnotów wyszli z muzeum przez to samo maleńkie okno.

Następnie, co pokazały kamery, udali się do podziemnego szybu biegnącego pod Sophienstrasse przed budynkiem. Tam wsiedli do czarnego samochodu i odjechali w nieznanym kierunku.
.
Przestępcy ukrywają się, a policja jeszcze nie potwierdziła, jakie dokładnie klejnoty zostały skradzione. W pobliżu muzeum znaleziono spalony samochód, być może był on jednym z pojazdów użytych podczas tego włamania.

Na stronie internetowej obrabowanego muzeum jest informacja, że placówka jest zamknięta z „przyczyn organizacyjnych”. Michael Kretschmer, który od dwóch lat pełni funkcję premiera Saksonii mówi o obrabowaniu nie tylko wspomnianego muzeum, ale wszystkich mieszkańców landu.-Nie można zrozumieć historii naszego państwa bez „Zielonej Szczeliny” i państwowych zbiorów Saksonii.”

Specjalista od biżuterii i dyrektor 77Diamonds.com, Tobias Kormind, mówi, że była to kradzież biżuterii o historycznym wymiarze. Jego zdaniem nie można będzie sprzedać całych skradzionych precjozów, stąd ryzyko ich zniszczenia, rozkawałkowania czy przetapiania
Taka robota, zdaniem Korminda, będzie wymagała wielu fachowców ze złotniczej branży. Jeśli takich ludzi włamywacze nie znajdą, część klejnotów zostanie zniszczona, a ich wartość dramatyczne spadnie.

Mniejszy problem będzie z białymi diamentami, te mogą trafić bez problemy na złodziejski rynek. Pytanie, czy uda się rabusiom usunąć rozpoznawalne znaki na kolorowych kamieniach szlachetnych. Tylko w ten sposób można będzie jest „uwiarygodnić”, by nikt nie byłby w stanie określić, z jakiego kraju czy jakiej kopalni dane szmaragdy i szafiry pochodziły.

Wspomniany fachowiec nie wyklucza i takiej wersji, że była ot robota na zamówienie,. Ktoś bardzo bogaty chciał mieć klejnoty z muzeum w Dreźnie za wszelką cenę. Może on je potem przechowywać w domu, nie pokazywać nikomu, poza gronem najbardziej wtajemniczonych ludzi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niemcy: Po skoku "stulecia" na muzeum w Dreźnie niemiecka policja bez sukcesów. - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska