W związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej, coraz więcej migrantów dostaje się do naszego kraju, aby następnie przeoczyć granicę z Niemcami.
Niemiecki dziennik „Bild” informuje, że szef związku zawodowego policji federalnej Heiko Teggatz zaapelował o czasowe przywrócenie kontroli na granicy polsko-niemieckiej.
Teggatz w liście do ministra spraw wewnętrznych Horsta Seehofera – cytowanym przez gazetę - ostrzega, że powtórzyć może się kryzys migracyjny z 2015 roku.
Zdaniem szefa związku zawodowego, liczba przechwyconych nielegalnych migrantów na granicy polsko-niemieckiej bardzo mocno wzrosła i jedynie wprowadzenie czasowych kontroli granicznych pomoże pomóc w uniknięciu „zapaści” na granicach.
Teggatz przyznaje jednak, że czasowe kontrole docelowo nie rozwiążą problemu, gdyż „dyktator Alaksandr Łukaszenka, organizując na szczeblu państwowym przemyt ludzi, reaguje na sankcje UE”.
Jak dodaje: „Europa nie może wdawać się w takie gierki”
Z danych niemieckiej policji wynika, że od sierpnia b.r. ponad 4300 osób wjechało do Niemiec bez zezwolenia szlakiem, prowadzącym z Białorusi przez Polskę. Najwięcej z nich trafia do Brandenburgii, przekraczając granicę zwykle we Frankfurcie nad Odrą. Są to osoby pochodzące głównie z Iraku, Syrii, Jemenu i Iranu.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Od kilku tygodni zwiększa się liczba nielegalnych uchodźców – głównie z Afganistanu, Iraku czy Syrii – którzy chcą przekroczyć granicę Białorusi z państwami Unii Europejskiej: Litwą, Łotwą oraz Polską.
Polskie oraz litewskie władze wskazały, że białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje migrantów do wzmagania presji na Unii Europejskiej w celu wycofania nałożonych na Białoruś sankcji.
Aby uniemożliwić migrantom nielegalne przekroczenie granicy, pilnuje jej Straż Granicza, policja i wojsko.
Na początku września prezydent Andrzej Duda podpisał rządowy wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego dla części dwóch województw – lubelskiego oraz podlaskiego. Następnie stan wyjątkowy został przedłużony.
