Niepokojące zjawisko w Tarnowie. W mieście usychają sosny. Do wycinki nadaje się już kilka drzew na skwerze obok poczty przy ul. Mickiewicza

Mieszkańcy, którzy przechodzą ulica Mickiewicza z niepokojem patrzą na usychające sosny. Rosły w tym miejscu od wielu lat i były ozdobą skweru przed pocztą główną. Trzy z nich nadają się do wycinki, bo nie uda się ich już uratować, a czwarta – najokazalsza z najbardziej rozłożystymi gałęziami też zaczęła chorować.

- Ubolewam bardzo nad tym, gdyż jest to jedna z piękniejszych sosen w Tarnowie i chcieliśmy ją nawet objąć ochroną pomnikową – przyznaje Marek Kaczanowski, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Tarnowa.

Na razie nie wiadomo, co może być przyczyną tego, że sosny usychają. Dotąd choroba, jeśli już to atakowała przede wszystkim młode drzewka, a nie te, które rosną już od kilkudziesięciu lat.

Porażone drzewa są także w parkach, na działkach oraz w podtarnowskich lasach.

- Mamy duże szkody w sosnach, zwłaszcza w dwóch leśnictwach, ale są one przede wszystkim skutkiem ubiegłorocznego gradobicia, które przeszło przez nasz region, a nie jakiejś tajemniczej choroby – przyznaje Krzysztof Majka, nadleśniczy Nadleśnictwa Dąbrowa Tarnowska.

Narastającym problemem jest także jemioła, która atakuje sosny i osłabia je, czerpiąc z nich wodę, sole mineralne i węglowodany.

Wyjątkowo wczesna w tym roku wiosna i szybsza wegetacja roślin spowodowały, że na wielu drzewach liście wcześniej zaczynają żółknąć i opadać. Widać to m.in. po kasztanowcach, a także orzechach włoskich.

Rekordowy finał akcji "Tulipany"