Katarzyna Ponikowska
- Nie sądziliśmy, że dojdzie aż do finału Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. A zaraz potem zakwalifikuje się też do Wierchowych Spotkań. Bardzo się cieszymy z jej sukcesów - mówi mama dziewczynki Renata Kasprzyk.
Kinga na co dzień uczy się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie oraz chodzi do tamtejszej Szkoły Muzycznej. Jest całkowicie ociemniała. Do szkoły poszła razem z Pauliną, która widzi, ale słabo. Dziewczyny to bliźniaczki. Urodziły się trzy miesiące za wcześnie - w 28 tygodniu ciąży. Ważyły zaledwie po 80 dkg. - Moje córeczki przeszły chyba wszystkie choroby świata - mówi ich mama. Kinga zaraz po urodzeniu miała trzy operacje, Paulinka jedną. - To cud, że po tym wszystkim tak dobrze funkcjonują - przyznaje.
Paulina bardzo źle znosiła rozłąkę z rodzicami i niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego przeniosła się do szkoły blisko domu. Kinga została, bo to dla niej ogromna szansa na rozwój. - To była bardzo trudna decyzja - przyznaje tata Piotr Kasprzyk. Pani Renata zrezygnowała z pracy, żeby móc dowozić Kingę codziennie do Krakowa, bo bez Pauliny ta nie chciała mieszkać w internacie. - Dobrze, że gmina nam zwraca za wyjazdy, bo inaczej nie byłoby nas na to stać - przyznaje pan Piotr.
Nie wiadomo, czy Kinga w ogóle widziała, choć twierdzi, że rozróżniała kiedyś dzień i noc. Teraz nie widzi zupełnie. Paulinie wzrok też coraz bardziej się pogarsza. - Lepiej już nie będzie - mówią rodzice. Jednak podkreślają, że zawsze traktowali dziewczyny na równi z synem Patrykiem, jak zdrowe osoby. - Cieszymy się dniem dzisiejszym i tym, jak córki są utalentowane - przyznaje tata.
Bo muzykalności dziewczynom na pewno odmówić nie można. Świadczą o tym chociażby ostatnie sukcesy Kingi. Zaczęło się od tego, że jej nauczycielka nagrała, jak Kinga wykonuje piosenkę „Biegnij przed siebie” Anny Wyszkoni i wysłała do Anny Dymnej. Tak dziewczynka trafiła do półfinału Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, który odbył się w Warszawie. - Nie miałam tremy. Myślałam sobie: może przejdę dalej, może nie. Zawsze chcę mieć takie nastawienie, żebym potem nie musiała być zawiedziona - mówi Kinga. - Jak mnie wywoływali na scenę, to za bardzo do mnie nie docierało - dodaje.
Potem nadszedł finałowy koncert na krakowskim Rynku. Młoda wokalistka śpiewała razem z Anitą Lipnicką. - Czułam się wyjątkowo - wspomina Kinga. W Krakowie otrzymała wyróżnienie przewodniczącej jury Moniki Kuszyńskiej (w latach 2000-2010 wokalistki Varius Manx). Dla Kingi cenne były również wszystkie warsztaty i spotkania, w których miała okazję uczestniczyć, przygotowując się do finału i półfinału. Muzyka to jej pasja. - Śpiewam od zawsze. Aż niektórych czasem od tego głowa boli - śmieje się Kinga. - Kiedyś chciałabym być piosenkarką lub aktorką - marzy.