Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Notorycznie pozywa sąsiadów. Sąd lekką ręką zwalnia go z opłat

Marta Paluch
archiwum Polskapresse
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, który prowadzi kolejną sprawę z powództwa Stanisława B. z Limanowej, zwolnił go z kosztów postępowania sądowego i dał mu adwokata z urzędu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na konto pozywającego wpłynęło w tym okresie kilkadziesiąt tysięcy złotych, do tego doskonale zna prawo, a liczba składanych przez niego pozwów dotyczących najbłahszych spraw idzie w setki.

Po cyklu artykułów m.in. w naszej gazecie, sądy, które dawniej chętnie zwalniały wiecznie procesującego się mieszkańca Limanowej z kosztów, zaczęły odmawiać Stanisławowi B. tej ulgi. Teraz jednak sędzia z Nowego Sącza znów zdecydował się ułatwić życie człowiekowi, który notorycznie pozywa sąsiadów o drobnostki.

- To jakiś absurd. Mamy już dość tego, że wymiar sprawiedliwości wspomaga takie osoby. Bo zwalnianie go z kosztów powoduje, że może wytaczać setki procesów - mówi Janusz Jurowicz, limanowianin, który również od lat jest ciągany po sądach przez Stanisława B.

Ostatnio pisaliśmy, że pozwany został 13-letni syn Jurowicza, bo źle postawił rower na klatce schodowej. Gehenna sąsiadów Stanisława rozpoczęła się, gdy zaczęli zeznawać przeciw niemu w sprawie o znęcanie się nad rodziną (został za to prawomocnie skazany).

W toczącej się obecnie sprawie nowosądeckiej Stanisław B. pozwał sąsiada o pomówienie go w gazecie.
W kwietniu tego roku sędzia Rafał Obrzud z Sądu Rejonowego w Limanowej odmówił Stanisławowi B. adwokata i zwolnienia z opłaty sądowej, bo wyliczył, że mężczyzna miał w tamtym okresie 28 tys. zł dochodu z różnych tytułów. Limanowski sędzia uznał, że mężczyznę stać na samodzielne opłacenie prawnika i poniesienie opłat. Dodajmy, że w 2012 r. Stanisław B. miał wpływy na ponad 100 tys. zł.

Dlaczego więc teraz sędzia w Nowym Sączu stwierdził, że ma do czynienia z osobą, która nie jest w stanie zapłacić kilkuset złotych? - Pod decyzją nie ma uzasadnienia - mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak. Chcieliśmy zapytać sędziego Pawła Porębę, skąd taka decyzja, ale nie zastaliśmy go. Do 9 września jest na urlopie.

Tymczasem, jak obliczyliśmy, za samego obrońcę z urzędu (przy założeniu, że odbędą się dwie rozprawy po śledztwie) podatnicy płacą przed sądem okręgowym 1254,6 zł. Podatnicy, bo sprawy wytaczane przez Stanisława B. z Limanowej są najczęściej umarzane, a więc koszty postępowania i adwokata z urzędu bierze na siebie Skarb Państwa. A koszty postępowania nawet w błahej sprawie to kilkaset złotych.

Spraw, w których Stanisław B. uczestniczy (jako oskarżony lub, częściej, jako ten, który zgłasza przestępstwo) było tylko w Sądzie Rejonowym w Limanowej aż 353 (lata 2001-12). Ogółem było ich w tych latach grubo ponad tysiąc, głównie w sądach w Nowym Sączu, Krakowie, Limanowej.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska