Do wypadku doszło kilkanaście minut po godz. 5 nad ranem. Tragedia wydarzyła się na drodze wojewódzkiej Nowy Sącz - Nowy Targ, przy tablicy informującej o granicy miejscowości Maszkowice i Jazowsko. Karetka pogotowia zabrała ofiarę wypadku do szpitala w Nowym Sączu. Niestety, wysiłki medyków nie uratowały jej życia.
- Kobietę, która straciła życie na skutek wypadku, znałem bardzo dobrze - opowiada kierowca jednego z busów kursujących na trasie między Nowym Sączem i Łąckiem. - Była schorowana, ledwo się poruszała. Każdego dnia rano dreptała z domu w Maszkowicach na pierwszy autobus jadący od strony Łącka, by zdążyć na poranną mszę świętą do kościoła w Jazowsku.
W chwili, kiedy doszło do tragedii, warunki drogowe i pogodowe były ekstremalnie trudne. Droga była zasypana śniegiem, który cały czas padał. Kobieta nie mogła widzieć nadjeżdżającego auta. Szła prawą stroną drogi i wóz zbliżał się do niej od tyłu.
- Komendant komisariatu w Krościenku nad Dunajcem wracał po służbie prywatnym samochodem do domu w okolicach Grybowa. Był trzeźwy - mówi inspektor Nowak. Informuje też, że jeszcze nie zakończył się proces sądowy tego funkcjonariusza w sprawie poprzedniego wypadku z jego udziałem. Potrącony wówczas kilkuletni chłopiec rownież zmarł.
Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!