Kieszonkowiec działał w jednym z sądeckich klubów. W nocy z 29 na 30 listopada wykorzystał nieuwagę dwóch kobiet.
- Kobiety położyły torebki przy stoliku, a same zajęły się rozmową, a następnie zabawą - mówi asp. Iwona Grzebyk-Dulak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Ich brak uwagi i chwilową nieobecność wykorzystał 21-letni mężczyzna, który wyciągnął z ich torebek dwa telefony, portfele, złotą bransoletkę i dokumenty, narażając kobiety na łączne straty ponad 3,5 tysiąca złotych.
Mężczyzna po kradzieży opuścił lokal, żeby schować to, co ukradł. Natępnie do niego wrócił. W międzyczasie kobiety zorientowały się, że zostały okradzione. Dzięki nagraniu z monitoringu bardzo szybko udało się ustalić sprawcę, który nastepnie został zatrzymany przez policjantów. 21-latek tafił do sądeckiej komendy, a po wytrzeźwieniu usłyszał od funkcjonariuszy zarzuty kradzieży, za które to przestępstwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
- Ta historia przypomina nam o tym, że to złodziej obserwuje nas, a nie my jego, i w razie naszej chwilowej nieuwagi czy braku nadzoru nad swoimi rzeczami, skrupulatnie to wykorzysta - zauważa rzeczniczka sądeckiej policji. - Musimy również pamiętać, że przebywając w lokalu to my odpowiadamy za swoją własność i powinniśmy ją dobrze pilnować, by nie paść ofiarą złodzieja. Jeżeli w lokalu jest szatnia, swoje rzeczy należy tam przekazać, a jeżeli jej nie ma, mieć je cały czas na oku.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec papierowego L4. Twoje zwolnienie w internecie