Czytaj także: Romskie baraki usunięte, ale problem nie zniknie
Nie wszyscy sądeczanie widzą jednak sens tworzenia polsko-romskiej świetlicy. Przekonują, że idea integracji i tolerancji, która przyświeca pomysłodawcom inwestycji, to po prostu utopia.
- Podobną świetlicę otwarto kilka lat temu przy ulicy Nawojowskiej. Dziś nie ma w niej ani jednego polskiego dziecka, bo ludzie wyprowadzili się stamtąd, gdy w okolicy zamieszkali Romowie. Nie dziwię im się. To wyjątkowo trudne sąsiedztwo - przekonuje Barbara Przybylska, mieszkanka osiedla Zawiszy Czarnego.
Krzysztof Popiela liczy, że tym razem się uda.- Integrację Romów, przeniesionych z baraków przy Zawiszy, i ich polskich sąsiadów najlepiej widać na placach zabaw - przekonuje. - Dzieci bawią się tam razem, nie ma między nimi konfliktów. Znacznie trudniej przełamać złe stereotypy u dorosłych. Ale świetlica będzie przecież dla dzieci.
Optymistą jest również Stanisław Markowicz, przewodniczący zarządu osiedla Kaduk, na którym powstanie placówka. - Odkąd Romowie z tych koszmarnych baraków poszli mieszkać między innych ludzi, to bardzo się zmienili - opowiada. - Dzieci chodzą do szkół, w mieszkaniach jest czysto, schludnie. W dawnym getcie byli niereformowalni, ale nawet tam widać było integrację z polskimi rówieśnikami. Nie zapomnę jednej scenki, jak mniej więcej ośmioletni Polak uczył małą Romeczkę polskiej wymowy. Dzieciom łatwiej przełamać bariery - mówi Stanisław Markowicz.
Markowicz bywał często w świetlicy romskiej, która działała przy Zawiszy do likwidacji baraków. - Kiedy była otwarta, nie widywałem romskich dzieci żebrzących w okolicy - kwituje.
Śmiertelny wypadek w Bydlinie. Dwie osoby roztrzaskały się na drzewie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!