
- Próba przeprowadzania w takiej sytuacji wyborów z każdego punktu widzenia nie ma uzasadnienia. Jest zagrożenie i nikt nie wie, co będzie za miesiąc, a do wyborów jest raptem półtora miesiąca. Nie ma żadnej kampanii i mowy o jakimś programie, wyborcy nie mają możliwości obiektywnego zapoznania się z propozycją kandydatów i ich oceny. To zaprzeczenie demokracji - komentuje Leszek Zegzda, radny Nowego Sącza.

Poseł Urszula Nowogórska (PSL – Kukiz’15) przez wiele lat pełniła funkcje pełnomocnika komitetu i miała uprawnienia do zgłaszania członków komisji wyborczej.
- Wiem jak to wygląda od strony roboczej. Trzeba tak przygotować lokal, żeby zabezpieczyć bezpieczeństwo ludzi, którzy będą tam pracować i przychodzić głosować. Z punktu widzenia samorządowców i członków komisji to trudne do zrealizowania w obecnej chwili. Osoby z komisji maja bezpośredni kontakt z wyborcami. Każda z takich osób musi wcześnie złożyć podpis na zgłoszeniu, które pełnomocnik zawozi do delegatury. To dodatkowy kontakt między ludźmi – zaznacza Nowogórska.

- Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Musimy mieć na względzie wszystko to, co się wydarzy w ciągu najbliższych tygodni w kraju. Jeśli wybory miałyby być przełożone, to musimy mieć świadomość jakie będzie to miało konsekwencje, bo kadencja prezydenta jest określona. Musimy mieć na uwadze bezpieczeństwo obywateli, ale też odpowiedzialność za funkcjonowanie państwa. Przed prezydentem i premierem są teraz odpowiedzialne decyzje – komentuje poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

- Na chwilę obecną nie ma sensu rozmawiać o wyborach, są ważniejsze sprawy. Gdy przyjdzie czas zdecydowania, to się najwyżej te wybory przesunie. To nie jest coś, czego nie da się zrobić. Jeśli życie ludzkie jest zagrożone, to trzeba je chronić. Nie zajmujmy się bzdurami, walczmy o ludzkie życie – zaznacza poseł PiS Patryk Wicher.