Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Pożar mieszkania na ul. 1 Maja. Ogień zabrał im wszystko

Paweł Szeliga
Paweł Szeliga
Stanisław Śmierciak
W niedzielę w nocy spłonęło mieszkanie na ulicy 1 Maja w Nowym Sączu. Matka z synem stracili dach nad głową. Kiedy w kamienicy wybuchł pożar, przerażeni ludzie wyskakiwali przez okna na ulicę, ratując życie.

Gołe, opalone ściany i spopielałe fragmenty mebli wyrzucone na trawnik pod ścianą - tyle zostało z mieszkania w budynku przy ul. 1 Maja. - Jedyne co mamy to ubrania, w których uciekaliśmy przed płomieniami - mówi 33-letni Szymon. Powoli próbuje otrząsnąć się z szoku. Jego 53-letnia matka jeszcze do siebie nie doszła.

Szymon nie wie, skąd w mieszkaniu wziął się ogień. W niedzielę po północy wstał z łóżka i poszedł do toalety zapalić papierosa. W pewnym momencie usłyszał głośny szum. - Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że pali się wersalka - opowiada. - Ogień błyskawicznie objął ściany pokryte boazerią. Mama spała w drugim pokoju. Nie mogłem do niej dotrzeć przez płomienie, więc tylko krzyknąłem, by uciekała przez okno. Na szczęście mieszkamy na parterze.

Chwilę wcześniej sąsiad pogorzelców Jan Drozdowski poderwał się z łóżka. Zaniepokoił go duszący zapach, który wdzierał się do mieszkania. Gdy otworzył drzwi, na korytarzu zobaczył dym i płomienie. - Wyskoczyłem przez okno na ulicę - opowiada Drozdowski. - Byłem w samych kalesonach, żona w koszuli nocnej. Temperatura spadła do dwóch stopni poniżej zera, ale z emocji nie czuliśmy chłodu.

Mężczyzna podkreśla, że pożar u sąsiadów rozwinął się błyskawicznie. - Byłem przerażony, bo od mieszkania, w którym się paliło, dzielą mnie tylko drzwi, są zaślepione, a za nimi jest ścianka wypełniona trocinami - dodaje Jan Drozdowski. - Nie wiedziałem, czy będę miał do czego wracać.

Strażacy byli na miejscu w ciągu niecałych 10 minut od zgłoszenia o pożarze. Zobaczyli lokatorów, którzy zdążyli sami się ewakuować z wypełnionego gęstym dymem budynku. Załoga karetki pogotowia udzieliła pomocy dwójce pogorzelców. Chwilę później na miejsce dojechała druga karetka, bo jedna z lokatorek pod wpływem emocji źle się poczuła.

- Nocne pożary zawsze są bardzo niebezpieczne. Pogrążeni we śnie ludzie mogą się po prostu nie obudzić - podkreśla starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. - Lokatorzy ewakuowali się dosłownie w ostatniej chwili, bo wnętrze budynku szybko wypełnił gęsty dym. Pożar udało się opanować, ale mieszkanie, w którym pojawił się ogień, doszczętnie spłonęło.

Paweł Motyka dodaje, że na szczęście budynek nie był podłączony do sieci gazowej, więc nie istniało ryzyko wybuchu.
Wczoraj na miejscu pracowali policjanci z biegłym ds. pożarnictwa. Przyczyny pojawienia się ognia jak dotąd nie ustalili. W ogrodzie nerwowo palił papierosy właściciel liczącego 100 lat budynku. Nie chce, by jego nazwisko pojawiło się w gazecie. - Mieszkanie było ubezpieczone - mówi z ulgą. I dodaje, że straty mogły być większe.

W kamienicy są cztery mieszkania, w których żyje dziewięć osób. W ogrodzie garaże. Gdyby ognia szybko nie opanowano, mógłby zniszczyć także samochody. Do czasu remontu zniszczonego lokalu pogorzelcy będą mogli mieszkać u sąsiadki Krystyny Izworskiej. Mieszka po drugiej stronie korytarza. Ogień i temperatura sprawiły, że jej drzwi lekko się wygięły i trudno je otworzyć. - Moje mieszkanie to ciasna kuchnia i maleńki pokój, ale jakoś się pomieścimy - mówi. - Ważne, by mieć się gdzie przespać. Choćby to była podłoga.

Mogą liczyć na zasiłek
Józef Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu:- Na miejsce pożaru w poniedziałek wysłałem pracownika socjalnego. Dowiedział się, że poszkodowani w wyniku tego zdarzenia matka i jej syn mają pracę i na szczęście nie zostali poważnie ranni, choć bez wątpienia spotkało ich wielkie nieszczęście. Wiemy, że na razie mogą zamieszkać u sąsiadów. Gdy nasz pracownik zjawił się na ulicy 1 Maja, pogorzelców nie było. Zostawił dla nich kontakt do siebie. Z pewnością nie zostawimy tych ludzi bez wsparcia. Możemy zaoferować na przykład zasiłek celowy, wypłacany w momencie, gdy kogoś dotknie poważne zdarzenie losowe. Może wynieść jednorazowo nawet trzy tysiące złotych. Jeśli jednak okaże się, że potrzebne jest dalsze wsparcie, to możliwe jest wypłacenie takiego zasiłku także po raz drugi.

To ulica ludzi ubogich
Mieczysław Kaczwiński, przewodniczący zarządu osiedla Szujskiego w Nowym Sączu:- Będę w kontakcie z MOPS-em, by poszkodowani otrzymali należną im pomoc. W tym rejonie osiedla żyją raczej ubodzy ludzie, których nie stać na szybkie zrobienie remontu. Dlatego przyda im się dosłownie każdy grosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska