- To nieprzyjemna sytuacja, ale dobrze, że się wreszcie kończy - mówi Grażyna Kulig, którą wczoraj, krótko po naszej wizycie, odwiedziła prezydencka rzeczniczka i zapłaciła za obrazy.
Autorka wiele lat kierowała Towarzystwem Przyjaciół Sztuk Pięknych w Nowym Sączu. Z wykształcenia nie jest artystą plastykiem, prowadziła zakład tapicerski. Olejne portrety sądeckich prezydentów - od Janusza Pieczkowskiego po urzędującego Ryszarda Nowaka - namalowała zaraz po podpisaniu umowy. Od tamtego czasu czekały w jej domu na odbiór, autorka czuła się coraz bardziej lekceważona.
- Próbowałam je przekazać miastu zgodnie z umową, ale dowiedziałam się, że nie ma pieniędzy i nie ma gdzie ich powiesić- opowiada.
Jak podkreśla, poświęciła wiele czasu na samo zbieranie materiałów do pracy. Wśród znajomych szukała zdjęć prezydentów z czasów urzędowania. Niektórzy chcieli kupić pojedyncze portrety, ale malarka odmawiała, aby nie zdekompletować całości.
- Skoro podjęto zobowiązanie, to należy się z niego wywiązać. Nie zgodziłbym się jednak, aby kupić tę kolekcję z budżetu miasta - tak Ryszard Nowak wyjaśnia dlaczego nabył prywatnie prezydencki poczet. Walorów artystycznych kolekcji nie chce komentować.
Zastrzega, że nie miał pojęcia o umowie podpisanej przez swego zastępcę. - Nie muszę wiedzieć o każdej drobnej sprawie - nadmienia.- Tamta umowa jest nieważna, bo nie została zrealizowana. Przeprosiłem panią Kulig za nieporozumienie. To było zaniedbanie urzędu.
Zapowiada, że podaruje obrazy sportretowanym prezydentom. Zachowa tylko własny wizerunek.
Z Jerzym Gwiżdżem nie udało nam się wczoraj skontaktować. - Prezydent Gwiżdż oczekiwał, że obrazy będą przedstawiać osoby z lat urzędowania- wyjaśnia rzeczniczka Małgorzata Grybel, dlaczego przez pięć lat nie odebrał zamówionych obrazów.
- Najwyraźniej prezydent Nowak przeczytał na facebooku o naszej akcji i postanowił nas uprzedzić - podejrzewa opozycyjny radny Grzegorz Fecko, który z radnym Arturem Czerneckim zamierzał zorganizować zbiórkę pieniędzy na wykup obrazów i przekazać w darowiźnie Urzędowi Miasta.
Sam pomysł namalowania prezydentów Nowego Sącza Fecko uznaje za dobry. - Szkoda, że te portrety nie zawisną w ratuszu - dodaje z uśmiechem.
Prezydent Nowak zauważa, że portrety gospodarzy ratusza to żadna nowość. - Od stuleci byli portretowani przez wybitnych artystów. W tej chwili jednak miasto nie jest w takiej kondycji finansowej, żeby sobie na to pozwolić - zastrzega.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+