Kiedy w 2013 roku zapadła decyzja o likwidacji Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu, rząd nie chciał słuchać protestujących. Południowa granica państwa praktycznie została pozbawiona ochrony. Nie wzięto również pod uwagę argumentów ekonomicznych.
- Mamy odremontowane za 40 milionów złotych koszary. Tu powinna być podstawowa baza straży, a nie w Raciborzu - przekonywał wówczas senator Stanisław Kogut.
Dziś, gdy Polska stanęła wobec problemu przyjęcia uchodźców, nie tyle z satysfakcją, co z przerażeniem mówi, że miał rację. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości już podjęli starania, by przywrócić Karpacki Oddział Straży Granicznej wraz z placówkami przygranicznymi, o których likwidacji zdecydował rząd Platformy Obywatelskiej. W mieście działa jedynie ośrodek straży, w ramach którego funkcjonuje m.in. wydział wsparcia i Orkiestra Reprezentacyjna SG.
- Zlikwidowano placówkę straży granicznej między innymi w Piwnicznej. A ochrona południowej granicy jest konieczna. Rośnie bowiem zagrożenie ze strony terrorystów - podkreśla Kogut. Jest przekonany, że uda się spełnić obietnicę wyborczą o przywrócenie KOSG.
Arkadiusz Mularczyk, poseł Zjednoczonej Prawicy, dodaje, że osobiście rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Błaszczakiem. Przyznał, że podjęto prace w tym kierunku. Wzmocnienie granic RP minister zapowiedział też podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w Brukseli.
- Nasza determinacja w obronie oddziału w Nowym Sączu, zwoływane komisje czy wystąpienia podczas posiedzeń Sejmu jeszcze poprzedniej kadencji zostały zauważone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości - stwierdza Arkadiusz Mularczyk.
Informacje o przywróceniu KOSG potwierdza samo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. „Informujemy, że będą prowadzone działania, które będą zmierzać do przywrócenia Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Zamierzenia te są doprecyzowywane w trakcie analiz” - czytamy w odpowiedzi Wydziału Prasowego MSW na pytanie zadane przez „ Gazetę Krakowską”.