– Wczoraj pod sklepem do mojej mamy podszedł facet. Powiedział, że mnie dobrze zna i że winny jestem mu pieniądze. Poprosił o numer telefonu. Mama nie miała przy sobie tylko w domu, więc poszedł z nią.
Gdy dostał numer, zadzwonił rzekomo do mnie i dał telefon mamie. Osoba po drugiej stronie powiedziała: „Mamo, daj temu panu 6 tysięcy!” – mówi „Gazecie Krakowskiej” Jarosław Skoczeń.
Kobieta nie miała przy sobie pieniędzy, ale napastnik zażądał, aby dała cokolwiek.
– Złodziej uciekł, bo wystraszył się psa, który zaczął na niego warczeć – dodaje.
O zdarzeniu poinformowana została sądecka policja.
– W związku z zaistniałą sytuacją policjanci apelują o ostrożność w każdym przypadku, gdy ktoś obcy żąda od nas pieniędzy. Bez względu na to, na kogo i na co się powołuje, nie przekazujmy pieniędzy osobom, których nie znany! W takiej sytuacji należy od razu odmówić pomocy i poinformować, że każdy reguluje swoje zobowiązania we własnym zakresie. Trzeba pamiętać, by absolutnie nie zapraszać takiej osoby do swojego mieszkania – mówi asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik sądeckiej policji.
Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt ze złodziejem.
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska
ZOBACZ KONIECZNIE: