Czytaj także: Biały Dunajec bez wody. Goście myją się w miskach
Miasto sprawą przenosin jarmarku zajmuje się już od dobrych kilku miesięcy. Mimo to o rozwiązanie wciąż trudno.
Kilka miesięcy temu zostało zorganizowane spotkanie z właścicielami gruntów, gdzie ma przenieść się targowisko. Dostali do wypełnienia ankiety, w których mieli zdecydować czy chcą przystąpić do spółki, której celem będzie budowa targowiska, czy wolą ten grunt dzierżawić, a może sprzedać.
Wypełnione kwestionariusze zwróciła tylko połowa ankietowanych. Sytuacja okazała się patowa. Nie można budować niczego bez zgody właścicieli gruntu. - Największym naszym problemem jest zbyt duże rozdrobnienie działek i wielu właścicieli - mówi burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz.
Miasto chce poszukać inwestora strategicznego, przekazać mu swoje tereny i to on prowadzić ma dalsze rozmowy z prywatnymi właścicielami. - Zamierzamy skontaktować się z inwestorem, który przed rokiem chciał budować targowicę - mówi burmistrz. Dodaje tajemniczo, że jest to ktoś, kto ma już niejedno targowisko w kraju.
Nowotarski jarmark, który odbywa się w czwartki i soboty, jest znany na całym Podhalu. Żyje z niego około dwóch tysięcy handlarzy, a miasto ma rocznie ponad milion złotych dochodu.
- Jarmark zostanie. Nie zakładam jego likwidacji, choć droga w jego miejscu musi powstać. - podkreśla burmistrz. Tymczasem handlujący na jarmarku mieszkańcy są przekonani, że targowica powinna pozostać na dotychczasowym miejscu.
Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!