Nad strażą miejską w Nowym Targu gromadzą się czarne chmury. W stolicy Podhala pojawił się pomysł przeprowadzenia referendum w czasie jesiennych wyborów do samorządu, w którym to mieszkańcy zdecydowaliby, czy rozwiązać mundurową służbę.
Pomysł jest całkiem realny. Aby referendum się odbyło, poprzeć inicjatywę musi co najmniej 2665 mieszkańców (10 proc. uprawnionych do głosowania w Nowym Targu). Ze spełnieniem tego warunku nie powinno być problemu, ponieważ już dziś (po dwóch tygodniach zbierania podpisów) pomysł poparło 1 tys. osób.
- Straż miejska to w Polsce niepotrzebna instytucja - przekonuje nowotarżanin Szymon Fatla, student Politechniki Krakowskiej, który ze znajomymi (także studentami w wieku od 21 do 25 lat) założył stowarzyszenie Wolnościowe Podhale. - Wszystko, co robi, może wykonywać policja. Po co więc dublować dwie służby? To przecież kosztuje. Dlatego chcemy zlikwidować wydatki na straż miejską w budżecie Nowego Targu.
W jego i kolegów akcji, jak wyjaśnia, chodzi o to, by mieszkańcy Nowego Targu zrozumieli, na co idą podatki i sprzeciwili się marnowaniu pieniędzy. Dlatego też młodzi działacze Wolnościowego Podhala wkrótce zorganizują w Nowym Targu serię otwartych spotkań dla górali na temat ekonomii i finansów (choć nie są ekspertami w tej dziedzinie).
Organizatorzy akcji mają do końca września czas na zdobycie 2665 podpisów ludzi popierających referendum. Jeśli Wolnościowemu Podhalu ta sztuka się uda, wówczas głosowanie decydujące o być albo nie być nowotarskiej straży miejskiej odbędzie się prawdopodobnie razem z wyborami samorządowymi (16 listopada). Jeśli ponad połowa głosujących (przy frekwencji powyżej 30 proc.) poprze pomysł likwidacji, służba ta zniknie z krajobrazu miasta.
Pomysł nie podoba się komendantowi straży miejskiej w Nowym Targu. Krzysztof Cypara uważa, że inicjatorzy referendum mylą się twierdząc, że policja przejmie wszystkie obowiązki.
- To niewykonalne - mówi. - Policja nie ma sił ani możliwości, by zajmować się m.in. sprawami porządku komunalnego, walką z kloszardami czy zabezpieczaniem imprez. Od tego jesteśmy my. A takich interwencji, wbrew pozorom jest całkiem sporo. Tylko przez połowę tego roku było ich 1024.
Identyczne zdanie ma burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz. - Wielu zadań straży miejskiej policja po prostu nie może przejąć - zaznacza. - Konwojów z urzędowej kasy do banku, kontroli posesji pod kątem śmieci i gospodarki ściekowej. Nie będzie nadzorować skazanych przez sąd na prace publiczne, którzy pracują w mieście od wielu lat i mamy z tego pożytek.
Zdaniem nowotarskich władz, straż miejska nie jest bardzo droga. 12 strażników kosztuje tutaj podatnika rocznie 870 tys. zł. Dla porównania, w Zakopanem 17-osobowa straż pochłania z miejskiego budżetu 1,7 mln zł.
W Rabie Wyżnej się udało
Choć na Podhalu kilka razy pojawiały się już głosy o konieczności likwidacji straży miejskich czy gminnych, tylko raz udało się to zrealizować. W listopadzie 2011 roku pod naciskiem mieszkańców gminy Raba Wyżna (oburzonych, że strażnicy zajmują się tylko wystawianiem mandatów z fotoradarów) miejscowi radni zdecydowali o likwidacji straży gminnej. Oficjalnym uzasadnieniem takiej decyzji było to, że gmina nie posiada wystarczających środków na własną służbę mundurową, ale nieoficjalnie radni przyznawali wówczas, że nie mogą utrzymywać formacji, która budzi aż tak duży sprzeciw społeczny.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!