Jeszcze niedawno Obraniak był w Hajfie bohaterem. W maju strzelił jedynego gola w finale Pucharu Izraela (1:0 z Maccabi Tel Awiw), potem przyszło jednak rozczarowanie w Lidze Europy, zmiana trenera i nagła decyzja o rozwiązaniu umowy. Od tego czasu 31-letni zawodnik, który wcześniej występował w Bordeaux, niemieckim Werderze Brema i tureckim Rizespor nie ukrywał, że najchętniej wróciłby tam, gdzie się wychował - nad Sekwanę.
Przypomnijmy, że jeszcze nie tak dawno, przed debiutem w reprezentacji Polski, walczył o miejsce w składzie Lille z... Edenem Hazardem. Co więcej, czerwona kartka dla Ludo w jednym z meczów przyspieszyła miejsce w podstawowej jedenastce i późniejszą karierę belgijskiego gwiazdora Chelsea.
Gdyby Obraniak zdecydował się na kontrakt w Auxerre, byłby kolejnym naszym zawodnikiem w tym najbardziej "polskim" klubie we Francji. Do dawnej świetności, gdy w drużynie rządził legendarny trener Guy Roux, Burgundczykom jest jednak daleko.
Auxerre jest dzisiaj na samym dole tabeli II ligi, większościowy pakiet udziałów przejęli niedawno Chińczycy, a Roux - choć cały czas w klubie - ma już mniej do powiedzenia.
Czy Obraniak będzie chciał ratować zespół przed spadkiem do trzeciej ligi?