Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od cięcia maczetami po białe kołnierzyki [WYWIAD]

Redakcja
Anna Kaczmarz
Wywiad z Piotrem Kosmatym, rzecznikiem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Rozmawia Artur Drożdżak.

Czytaj także: Nowoczesny kibol myśli, jak wyłudzić VAT

Do niedawna sprawami pseudokibiców zajmowały się głównie prokuratury rejonowe.
To uległo zmianie. Uznaliśmy, że to jest na tyle poważny problem, że do jego rozwiązania zaangażowano pion Prokuratury Apelacyjnej ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej. Naszym zdaniem poczynania grup pseudokibiców mają cechy działalności zorganizowanej. Prawie wszystkim, których zatrzymujemy, stawiamy zarzut z art. 258 Kodeksu karnego, czyli działania w zorganizowanej grupie przestępczej.

Dziś kibole tworzą hierarchicze struktury?
One są dobrze skonstruowane. Ich członkowie zaczynali od biegania z maczetami, ale potem grupy zaczęły ewoluować. Dziś są sprawni, dobrze zarządzani, ktoś jest na samej górze, są zastępcy dyrektorów, kierownicy poszczególnych działów. Jest dobrze rozbudowana struktura wewnętrzna.

Jest przekonanie, że kibole dokonują tylko czynów natury kryminalnej - pobić, gróźb karalnych, kradzieży.
Dokonują całej palety przestępstw. Dalej są rozboje, bójki, używanie niebezpiecznych przedmiotów, handel narkotykami, które świetnie się sprzedają na osiedlach. Są czyny o charakterze chuligańskim, ale obserwujemy też wchodzenie w przestępczość tzw. białych kołnierzyków - ci dokonują przestępstw gospodarczych.

Szefowie grup kibolskich chyba już nie biegają z maczetami.
Od tego zaczynali, ale dziś dysponują prawnikami i lokują wielomilionowe fortuny w nieruchomości. I to wszystko jest budowane na strukturze opartej o środowiska pseudokibiców. Szczególnie to widać w Krakowie. Na niskim poziomie jest jeszcze rywalizacja i maczety, na wyższym już tego nie ma, a są interesy.

Zawsze tak było?
Pamiętam sprawę z prokuratury rejonowej, z czasów gdy rozpoczynałem aplikację prokuratorską. Kibole dwóch krakowskich drużyn razem chodzili kraść radia samochodowe, a potem sprzedawali je paserom. Wtedy nie było waśni. Po zdobyciu pieniędzy zaczynali pić alkohol i wtedy dopiero przypominali sobie, że są z wrogich obozów i impreza kończyła się bijatyką. Biznes jest biznes. Na tym wysokim poziomie to dalej obowiązuje, oni przeszli w inny wymiar niż cięcie się maczetami.

Rozmawiał Artur Drożdżak

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska