Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od ponad dwóch dekad walczy ze stwardnieniem rozsianym. Mimo to pracuje, wspiera innych, choć teraz sama potrzebuje pomocy

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiwum prywatne
Monika od ponad dwóch dekad choruje na stwardnienie rozsiane. To niemal połowa jej życia. Choroba dała o sobie znać przez kłopoty ze wzrokiem - straciła widzenie. Lekarze wdrożyli sterydy, jeszcze wtedy nie podejrzewali, że może chodzić o stwardnienie rozsiane. Co się naprawdę dzieje, wyszło na jaw po kolejnych, już bardziej szczegółowych badaniach.

Dzisiaj Monika nie jest już tą samą osobą - choroba odcisnęła się na niej mocno. Mimo wszystko codziennie rano wstaje, by dojść na przystanek. Pracuje w Zakładzie Aktywności Zawodowej w Stróżach. Zajmuje się marketingiem i jak sama mówi, załatwia - niezałatwialne. - To nie jest praca dla cichej myszki - śmieje się. - Trzeba mieć głos i siłę przekonywania. Nie każdy się do takiej roboty nadaje, ale ja to kocham - dodaje.

Praca, jak rehabilitacja, daje zapomnieć o chorobie

Teraz Monika jest w domu, na zwolnieniu lekarskim - na przełomie października i listopada miała rzut choroby. Wylądowała w szpitalu. Musiała wziąć cykl z kroplówek. Powoli wraca do siebie, choć łatwo nie jest. Od lekarzy, po badaniach, dowiedziała się, że jej choroba zmieniła postać. I nie ma niestety w tej zmianie nic dobrego.
- Z postaci rzutowej do postępującej - wyjaśnia.

W przypadku tej pierwszej okresy występowania nasilonych objawów neurologicznych przeplatają się z okresami stagnacji, gdy Monika wracała do swojego zwykłego życia. W postępującej postaci SM objawy chorobowe narastają.
- Dopóki dam radę, będę pracowała - zapewnia. - Zresztą, już od poniedziałku wracam na stanowisko. Różnica będzie tylko taka, że na przystanek pójdę nie z jednym kijkiem, ale z dwoma - mówi. - Adrenalina daje mi siłę do działania. Im więcej pracy, zamieszania, tym lepiej - śmieje się.

Gdy choroba dawała pierwsze objawy, czuła na sobie spojrzenia ludzi, gdy zdarzyło się jej upaść na chodniku, gdy nie zapanowała nad własną fizjologią, gdy podbiegała niezgrabnie do autobusu. Dzisiaj jak się przewróci, to się otrzepuje, patrzy czy gdzieś oczko w rajstopach nie poleciało i idzie dalej. - Staram się nie obarczać innych swoimi problemami - mówi.
SM to nie tylko kłopoty z motoryką. Z czasem dochodzą inne, np. z pamięcią. Monika jest tego świadoma. Praca, obowiązki, które bierze na siebie, mają być sposobem na wyhamowanie objawów. Czyta, słucha muzyki, realizuje pasje. Pilnuje leków, śmieje się, że jest przebadana wzdłuż i wszerz. Walczy.

Nie umie walczyć o siebie, choć potrzebuje pomocy

Z wykształcenia jest kucharzem. Przed zdiagnozowaniem SM była szefem kuchni w gorlickiej restauracji „Pod Kogutkiem”. Smykałkę kulinarną odziedziczyła po mamie. - Zawsze to lubiłam, potrafiłam zrobić coś z niczego - śmieje się.
Do dziś chętnie gotuje. Uszka na rodzinną wigilię lepi w setkach. Sztuk pierogów nie liczy, tylko gatunki. Z dziesięć co najmniej. Jest mistrzynią w pieczeniu tortu orzechowego z masą orzechową oraz dużą ilością mocnego ponczu. Stara się żyć normalnie, ale przez chorobę, nie jest to łatwe.

Znacznym udogodnieniem w jej codzienności byłby wygodny, gruby, duży materac o wymiarach 220x200, wysoki na 7-10 centymetrów. To nie fanaberia, ale konieczność, bo coraz trudniej jej wstawać. Przydałby się też wygodny fotel. W sklepie sporo trzeba by zapłacić, a może ktoś ma - jedno i drugie - na zbyciu, bo akurat wymienia sypialnię albo salon. Oczywiście mówimy o sprzęcie używanym, ale nie zużytym. Osoby, które chciałyby pomóc, proszone są o kontakt z Moniką - nr. tel. 535 085 525.

WIDEO: Krótki wywiad

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska