Jest pan jednym z sześciu juniorów, którzy zostali włączeni do kadry pierwszego zespołu. Ale dla pana nie jest to pierwszyzna, bo już trenował pan wcześniej z drużyną seniorów.
Tak, trenowaliśmy już zimą, a przed ostatnim meczem minionego sezonu – z Wisłą Płock, zostaliśmy włączeni do zespołu na spotkanie ligowe. Jeśli zaś chodzi o wyjazd na obóz, to nie jest to mój pierwszy kontakt z drużyną. Już trener Michał Probierz po mojej bardzo dobrej przygodzie z zespołem CLJ U-17 z trenerem Michałem Gują dołączył mnie do kadry na obóz Słowenii. To było dwa lata temu po meczach półfinałowych mistrzostw Polski z Lechem Poznań.
Praca wśród seniorów jest dużo cięższa niż w zespole juniorów?
Myślę, że tak, intensywność jest większa, jakość piłkarska też jest na wyższym poziomie. My młodzi mamy od kogo się uczyć, czerpać ze wzorców.
A tak po cichu liczy pan na debiut w ekstraklasie jesienią?
Każdy z młodych zawodników chciałby zadebiutować więc to jest kolejny krok w moim dążeniu do celu. Tak, to mój cel, chcę go osiągnąć, natomiast teraz pracuje i czekam cierpliwie na swoją szansę.
Może pan „obstawić” zarówno bok obrony, jak i wahadło.
Tak, gram na prawej stronie, zarówno na wahadle, jak i jako pół-prawy środkowy obrońca.
Raźniej się wchodzi do zespołu, gdy jest w nim sporo rówieśników?
Oczywiście, że tak, możemy trzymać się razem i łatwiej złapać kontakt z innymi.
Znacie się dobrze, na pewno zjednoczyła was strasznie ciężka walka o utrzymanie w CLJ U-19. Przystępowaliście do niej wiosną właściwie z pozycji straconej, a okazało się wiosną, że jedną bardzo dobrą rundą można dokonać cudu.
Można dokonać cudu i jesteśmy dumni z tego, a największą zasługę w tym ma trener Wojciech Ankowski, który podjął wyzwanie i wyciągnął nas z bałaganu, w jakim się znaleźliśmy.
Co zmieniło się w porównaniu z jesienią jeśli chodzi o grę, organizację?
Myślę, że kwestia pracy w defensywie. W pierwszej rundzie byliśmy zespołem, który stracił najwięcej bramek, który nie koncentrował się odpowiednio na pracy w defensywie, byliśmy nonszalanccy, nie mieliśmy podejścia takiego, jak seniorzy. To powodowało, że w niektórych meczach wyglądaliśmy jak zagubieni, a po przyjściu trenera Ankowskiego postawiliśmy na konkrety, na zdecydowanie i piłkę seniorską.
Cztery mecze były takie, w których punktowaliście w ostatnich minutach, były bramki dające remisy, albo zwycięstwa.
Tak, to zasługa całego zespołu, przeżywaliśmy niesamowite rollercoastery. Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło. Jestem dumny z zespołu, że potrafiliśmy pokazywać charakter. W pierwszej rundzie, gdy traciliśmy bramkę, nie podnosiliśmy się, a w drugiej mieliśmy ikrę, energię, wiarę, każdy chciał postarać się o utrzymanie, przede wszystkim dla chłopaków z rocznika młodszego, by zostali w CLJ.
Kiedy tak naprawdę uwierzyliście, że zostaniecie w lidze?
Były różne etapy. Początek był obiecujący, po zwycięstwie z Legią w Warszawie, czy potem po odrobieniu trzech straconych gli z Pogonią i remisie 3:3. Gorsze myśli przyszły po porażce u siebie z Escolą, bezpośrednim rywalem do utrzymania. Jednak odzyskaliśmy wiarę po zwycięstwie w zaległym meczu w Legnicy, też z rywalem ze strefy spadkowej. Momentem przełomowym były mecze z Koroną Kielce, z którą do 90 minuty przegrywaliśmy 1:2, a odrobiliśmy stratę oraz spotkanie z Polonią na bardzo trudnym terenie w Warszawie, wygrane 2:1.
Był taki moment zwątpienia, po dotkliwej porażce we Wrocławiu ze Śląskiem 1:7 w przedostatniej kolejce? Po niej nie wszystko zależało już tylko od was.
Był bardzo duży, natomiast nie trwało to długo, kilka godzin. Autokar jadący z Wrocławia do Krakowa był bardzo smutny. Przyjechaliśmy do Krakowa, mieliśmy kilkanaście godzin, by odpocząć, a potem powiedzieliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by się utrzymać. Cieszymy się, że wróciliśmy nad kreskę. Przed meczem z Arką widać było u nas entuzjazm i wiedzieliśmy, że wszystko się dobrze skończy.
Na sukces zapracował cały zespół, ale bez wyróżniających się postaci ten sukces nie byłby możliwy. Myślę tu np. o Kacprze Śmiglewskim, jego bramki wiele wam dały.
Tak, Kacper wniósł jakość, rozwinął się. Trener Guja wprowadził takie hasło – zespół buduje jednostki. My zwyciężaliśmy i poszczególni zawodnicy mogli iść w górę i odnosić korzyści. Gdyby się nie udało utrzymać, to byłby wielki żal, trudno byłoby spojrzeć wielu chłopakom w twarz. Teraz mają przyszłość, wszystko w swoich rękach, mogą być w CLJ i się rozwijać.
Na co pan teraz stawia? Jest pan po maturze. Myśli pan o studiach, czy nie będzie to możliwe do pogodzenia?
To kwestia otwarta, myślę nad studiami, nad jakimś kierunkiem sportowym nie na krakowskim AWF-ie, raczej studia zaoczne, poza Krakowem.
