Zobacz też: W Krakowie autobus zderzył się z ciężarówką
- Widziałam, jak dwa ciała lecą w powietrzu - bezwolne jakby manekiny - kilkanaście, a może więcej metrów i spadają na rondo - opowiada świadek wypadku. - Ten samochód tylko mi mignął i pojechał dalej - dodaje mężczyzna, który ruszył z nim w pościg swoim samochodem. BMW szybko zniknęło mu z oczu, ale zdążył jeszcze zobaczyć, w którą w bocznych uliczek skręciło.
Olga Ferens, która szła do domu, gdy miał miejsce wypadek, także widziała pędzące czerwone BMW. - Minęło mnie z rozbitą przednią szybą. W środku widziałam dwóch gówniarzy - opowiada roztrzęsiona dziewczyna. Rzuciła zakupami, które niosła, chwyciła za telefon i wykręciła numer policji. Nie zdążyła dodzwonić się na komisariat, bo akurat ulicą przejeżdżał radiowóz. Policjanci przejęli dowodzenie akcją.
Szybko na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. Starszym państwu nie można było już pomóc.
Po kilku minutach od wypadku BMW zostało namierzone. Pomogły informacje od świadków. Samochód uderzając w pieszych zgubił też przednią tablicę z numerami rejestracyjnymi. Samochód stał pod jednym z domów na końcu bocznej ulicy Żuradzkiej za ogródkami działkowymi nad rzeką Babą. To prawdopodobnie dom jednego ze jadących autem mężczyzn. Kierowca, 22-latek był pijany. Miał ponad 2 promile w wydychanym powietrzu.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!