
Transfery w piłce nożnej przypominają wielkie koło fortuny. Może się trafić piłkarz o wartości większej niż jakakolwiek kwota, lecz może być również tak, że klub zbankrutuje na nieudanych transakcjach. Od nowych piłkarzy wymaga się o wiele więcej, niż ci są w stanie zagwarantować - stąd biorą się rozczarowania, a także zestawienia, takie jak te. Oto 10 największych niewypałów transferowych minionego sezonu!

Claudio Bravo (Barcelona - Manchester City)
Bravo zawiódł kibiców swojego nowego klubu, głównie za sprawą tego, że był kompletnym przeciwieństwem solidnego bramkarza. Doświadczony bramkarz popełnił w trakcie sezonu masę rażących błędów. W dodatku, niemal każdy celny strzał na bramkę Chilijczyka kosztował "The Citizens" stratę gola. Nic więc dziwnego, że wiosną spędził on na ławce bite trzy miesiące. W czerwcu golkiper stał się bohaterem reprezentacji Chile - obronił wszystkie rzuty karne w finale Pucharu Konfederacji - więc może sezon 2017/18 będzie dla niego przełomowym w Manchesterze?

Andre Gomes (Valencia - Barcelona)
Niełatwa jest jego przygoda w stolicy Katalonii. Dołączał do ekipy "Blaugrany" jako wielki talent, ale ciężar odpowiedzialności gry chyba go przygniótł. W 30 spotkaniach strzelił jedynie trzy gole (choć jest mocno ofensywnym graczem), z czego dwa trafienia zanotował z czerwoną latarnią La Ligi - Osasuną. 23-latek, będąc najsłabszym ogniwem w talii trenera Luisa Enrique, został okrzyknięty najgorszym transferem w historii Barcelony (auć). Portugalczyk został kupiony przed sezonem z Valencii FC za 35 mln euro, a inwestycja raczej się nie zwróci. Nie znamy szaleńca, który wyłożyłby taką kwotę na tak nieskutecznego piłkarza.

Loris Karius (Mainz - Liverpool)
Jeśli ktoś chciałby zobaczyć różnicę między Bundesligą a Premier League, Karius jest świetnym przykładem. Golkiper doświadczył trudnego początku na Anfield. Po kilku bardzo dobrych występach, zanotował serię niewybaczalnych błędów. Jurgen Klopp nie miał wyjścia - posłał go na ławkę rezerwowych. Niemiec nie rozwiązał problemów w bramce Liverpoolu, więc "The Reds" wciąż poszukują bramkarza, który spełni oczekiwania.