Kobylański Orszak Trzech Królów ma jedną cechę, która wyróżnia go pośród innych - jest zawsze bardzo, ale to bardzo kolorowy, głośny i z niespodzianką. W tym roku dołączyła do niego grupa drabów albo jak kto woli - drobów, czyli kolędników ubranych od stóp do głów w słomiany strój. To coraz rzadszy widok, tym bardziej stanowi nie tylko atrakcję, ale też przypomina o tym, co przed trzema, czterema dekadami działo się w naszym regionie w okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Jak zwykle też, do orszaku dołączyli księża saletyni. Oczywiście w przebraniach. Ks. Roman Gierek na przykład, proboszcz parafii wybrał postać pastuszka.
W tym roku orszak prowadziły dwie gwiazdy - to też pewien ewenement. Przygrywała orkiestra dęta, śpiewała schola Turbo Aniołów, a wszystkich, w progach sanktuarium przywitała Święta Rodzina.
Orszak Trzech Króli. Skąd wzięła się ta tradycja?
Źródło:
TVN
