https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oscypki z Jankowej ich dumą

Lech Klimek
Krystyna Gargula po śmierci męża uznała, że musi kontynuować jego dzieło. Pomaga jej córka. Serki z Jankowej zyskały już spore grono odbiorców, można je znaleźć w sklepach w całej Polsce.

W naszych serach nie ma nic więcej poza mlekiem, odrobiną soli, czasem szczyptą dymu i miłością - z dumą podkreśla Krystyna Gargula właścicielka małej wytwórni serów w Jankowej.

Firma powstała 12 lat temu. W budynku zlewni mleka, która niszczała, Krystyna wraz z mężem Januszem postanowili spełnić swe marzenie. - Trzeba marzyć, wtedy jest szansa, że to się spełni - zaczyna swoją opowieść pani Krystyna. - Janusz wcześniej produkował pod Nowym Sączem bryndzę, ale ciągle myślał o tym, żeby robić sery, właśnie takie jak te - dodaje patrząc na swój wyrób.

Gargulowie długo poszukiwali odpowiedniego miejsca do założenia swojej serowarni z wędzarnią. Jankowa okazała się idealną wręcz lokalizacją na taką działalność. - Janusz podróżował w poszukiwaniu zaopatrzenia i w czasie jednej z takich wypraw trafił tutaj - relacjonuje Krystyna. - Budynek nie był w najlepszym stanie, wymagał wielkich nakładów, ale udało mu się mnie przekonać, że właśne tu, w Jankowej, powinniśmy się tym zająć.

Początki nie były łatwe, choćby z braku lokalnych tradycji w produkcji takich serów, ale powoli dzięki systematycznej pracy udało się stworzyć świetnie prosperujące, choć małe przedsiębiorstwo. - Trafiliśmy na wspaniałych ludzi - komentuje Krystyna. - Udało nam się skompletować załogę składającą się w 100 procentach z miejscowych pań, z dwoma rodzynkami, jeden wędzi sery, a drugi jest kierowcą.

Lokalny jest też półprodukt, z jakiego powstają sery. Dostarcza go spółdzielnia mleczarska z Łużnej. - Mleko do produkcji serków pozyskiwane jest od krów rasy czerwonej polskiej z ekologicznych okolic gminy Łużna - informuje pani Krystyna. - Ta gmina jest ostoją krowy czerwonej polskiej, a mleko charakteryzuje wyjątkowy smak i aromat.

Przekłada się to na jakość gotowych już produktów. - Wszystkie nasze receptury są jak najbardziej tradycyjne - tłumaczy pani Krystyna. - Pierwsze przywiózł Janusz od rodziny z Podhala. Potem sami metodą prób i błędów dochodziliśmy do własnego, niepowtarzalnego smaku.

Sery z Jankowej wytwarzane są ręcznie, muszą swoje odleżeć w solance, a następnie są wędzone. Do procesu wędzenia używane jest jedynie drewno bukowe, co zapewnia im odpowiedni aromat. - Mamy wprowadzony system bezpieczeństwa HACCP i stałą kontrolę inspekcji weterynaryjnej - dodaje pani Krystyna. - Wszystko musi być w jak najlepszym porządku.

Jakość serów wyróżniono w programie „Doceń polskie”. Firma dwa razy już otrzymała to wyróżnienie. - To dla nas prawdziwy powód do dumy - nie kryje satysfakcji pani Krystyna. - Niestety, cieszę się już teraz nim sama, Janusz odszedł do lepszego świata dwa lata temu.

Po śmierci męża pani Krystyna samodzielnie prowadziła firmę. Od pewnego czasu w pracy pomaga jej córka Anna, która po skończeniu studiów postanowiła związać się z rodzinną firmą. - Pomoc Ani jest dla mnie nieoceniona - podkreśla pani Krystyna. - Bardzo mnie odciążyła w tym co najmniej lubię, czyli w pracy papierkowej - dodaje z uśmiechem.

Krystyna i Anna codziennie dojeżdżają do Jankowej z domu pod Nowym Sączem. - Ja tu w firmie przeszłam cały cykl zatrudnienia - wyznaje Anna. - Sprzątałam, potem lepiłam serki, a teraz jestem panią z biura - dodaje z uśmiechem.

Sery z Jankowej można znaleźć na półkach sklepowych w wielu rejonach Polski. - Myślimy nad rozwojem, ale nie będzie to nic, co zniszczyłoby nasz naturalny produkt - mówi pani Krystyna. - Podążamy drogą, jaką wyznaczył Janek, realizujemy jego marzenie o świetnych, wytwarzanych lokalnie serach.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska