Śledczy zarzucają małżeństwu, że nie karmili i nie poili psów tak jak należy i przywiązywali je łańcuchami do różnych przedmiotów. Nie były też myte ani czesane, nie były u weterynarza.
To spowodowało u nich m.in. zanik tkanki mięśniowej i podściółki tłuszczowej, u części psów stwierdzono zapalenie kanałów słuchowych. Zaburzona została więź łącząca je ze światem ludzi.
Andrzej G. nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że psy poił, karmił i wyprowadzał na spacery. Jego żona również twierdzi, że jest niewinna. Biegli orzekli, że miała ograniczoną, w stopniu znacznym zdolność jego rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+