https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bulterier był cały we krwi. Właściciel trafi za kratki?

Marta Paluch
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Prokuratura Rejonowa Kraków Śródmieście-Wschód oskarżyła 42-letniego Andrzeja G. o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad bulterierem - psem swojej konkubiny. Zwierzę było skatowane tak bardzo, że ledwo przeżyło. Oprawcy grozi do trzech lat więzienia.

Zakrwawionego psa znalazła w domu córki jej matka. 11 marca 2012 r. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało zaalarmowane o losie psa, któremu groziła śmierć. Kobieta przyprowadziła do schroniska bulteriera w katastrofalnym stanie. Pies był własnością córki kobiety.

- Miał na całym ciele rany cięte, tłuczone, krwiak na głowie, odmę podskórną, ślady po przypalaniu - obrażenia wymienia rzecznik krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Według biegłego powołanego przez śledczych, zwierzę było długo i wielokrotnie katowane przez człowieka. Kopane, uderzane tępym narzędziem ze szpicem, przypalane na głowie.

- Pies miał na ciele świeże rany, jak również dużo blizn, które jeszcze nie zdążyły porosnąć sierścią - informuje prok. Marcinkowska.

W toku śledztwa prokurator ustalił, że winnym tych obrażeń jest Andrzej G. - konkubent właścicielki psa. To mężczyzna karany już za inne przestępstwa - kradzieże, oszustwa, narkotyki. Przesłuchiwany w śledztwie nie przyznał się do winy. Stwierdził, że owszem, uderzył psa, ale tylko jednorazowo, bo ten się na niego rzucił . Śledczy wystąpili do prezydenta miasta Krakowa z wnioskiem o odebranie psa właścicielce. W międzyczasie okazało się, że kobieta sama zrzekła się opieki nad zwierzęciem.

- Zostało już zaadoptowane, powoli dochodzi do siebie. Mamy nadzieję, że w końcu znalazł dom, w którym zazna spokoju - mówi Marcinkowska.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
skiniu
tego skurwysyna dajcie mi!1!
W
Wo i jego bull
Andrzej, mam nadzieje ze sie kiedyś spotkamy skurwysynu.....
g
gosc
Ja i moj bull chetnie bysmy spotkali tego pana w jakims ustronnym miejscu
s
sylwia
Ja sie ma dziecko to trzeba go pilnowac a nie psa obwiniac. To czlowiek ma niby byc istota myslaca i przewidywalna a nie pies... a co do zanoeczaszczen to ludzie wiecej syfu zostawiaja niz psy
m
madzia
la la la zdjęcia psa
j
jj
Jeśli jest się początkującym, albo nie ma się odpowiednich warunków na wychowanie takiego bulterriera, amstaffa, albo pit bulla, to jest wiele innych "prostszych" ras.
Psy kategoryzowane jako bojowe naprawdę są świetnymi przyjaciółmi ludzie, ale TYLKO I WYŁĄCZNIE te odpowiednio wychowane!
a
aaa
Widać, że nie masz pojęcia o psychice psów, w 99% tych wszystkich incydentów winni są ludzie, którzy nie potrafili odpowiednio wychować danego psa, tak dużo jest osób nieodpowiedzialny nie mających zielonego pojęcia o tym jak wychować tego typu psa... po prostu nie nadających się na właścicieli psów, i stąd to wszystko... kupują i na tym się to kończy nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za dalszą socjalizację zwierzęcia za ułożenie go, za zapewnienie mu odpowiedniego bytu... zwłaszcza jeśli decydują się na rasy typu Bulterier które są bardzo uparte i dominacyjne, ale odpowiednio prowadzone są świetnymi psami, dlatego też nie wypowiadaj się nie mając o tym pojęcia...
z
złe psy
h******wiadomosci.onet.pl/wideo/zaatakowany-przez-wlasnego-psa,91530,w.html
b
betty
Jest tak dużo przypadków dotkliwych pogryzień a nawet zagryzienia na śmierć przez psy w Polsce (i nie tylko) że możliwe że ktoś się bronił (albo kogoś) przed tym bullterierem. Ciekawe że większość ofiar to dzieci! Dla mnie psy to tchórze i niebezpieczne bestie, zabrudzające otoczenie i zakłócające spokój ludzi. Litujecie się nad nimi ale dobro ludzi jest ważniejsze.
k
konrad
Jakie są więc pana przypuszczenia?

- Na podstawie podawanej przez policję wersji zdarzeń sądzę, że dziecko zaczęło płakać. I pies - na swój sposób - próbował zainteresować się maluchem, pomóc mu. Psy niczego nie robią bez sensu. Nie robią też nikomu na złość.

A może zaatakował z zazdrości?

- Tego nie wykluczam. Pies ma instynkt stadny i jest zazdrosny o względy przewodnika stada. Ale atak "z zazdrości" świadczyłyby o błędach przewodnika stada.

Czyli pana zdaniem zawsze winny jest człowiek?

- W stu procentach! Zresztą nikt rozsądny nie zostawia dziecka z psem, zwłaszcza z takim. Wszystkie teriery typu bull zostały przecież "zrobione" przez człowieka po to, by walczyć. Łatwiej więc sprowokować bull terriera niż np. labradora.

A czy mieszańce są bardziej agresywne od psów rasowych?

- Trudno powiedzieć, czy są bardziej agresywne, ale na pewno są mniej przewidywalne.
k
konrad
Dlaczego pies zaatakował?
Maria Bielicka, Michał Kopiński
2008-04-10, ostatnia aktualizacja 2008-04-10 18:33

Tragiczny wypadek w Koninie. Siedmiomiesięczną Maję zaatakował bull terrier - dziecko z ciężkimi urazami czaszki i mózgu walczy o życie. Prokuratura sprawdzi, czy matka dziewczynki przyczyniła się do tragedii

Fot. Materiały policji

W środę, kilka minut przed godz. 20, dyżurny policji w Koninie odebrał telefon z pogotowia. - W wieżowcu w nowej części miasta pies bardzo dotkliwie pogryzł małe dziecko. Przyślijcie kogoś - usłyszał. Pod wskazany adres natychmiast udał się patrol. Wchodzący do kawalerki w wieżowcu policjanci minęli się z załogą pogotowia, która wynosiła do karetki pogryzioną siedmiomiesięczną dziewczynkę i wyprowadzała jej matkę.

- Okazało się, że w mieszkaniu doszło do tragicznego wypadku - mówi Renata Purcel-Kalus, oficer prasowy konińskiej policji. - Według naszych ustaleń, bawiącą się siedmiomiesięczną Maję zaatakował pies. Dziewczynka ma bardzo poważne obrażenia: rany szarpane i gryzione głowy i stopy.

Ustalenia policji opierały się przede wszystkim na bardzo lakonicznych wyjaśnieniach, które złożyła 28-letnia matka dziewczynki. Kobieta, która była w mieszkaniu, kiedy pies napadł na dziecko, została przesłuchana jeszcze w środę w nocy. Z powodu szoku, jakiego doznała, rozmowa z nią była jednak bardzo utrudniona. Co mówiła?

Renata Purcel-Kalus: - Pies był w przedpokoju, a dziecko bawiło się w, odgrodzonym 79-centymetrowym "płotkiem", pokoju. W pewnym momencie pies przeskoczył przeszkodę i rzucił się na dziecko.

Policja nie jest pewna, czy działo się to na oczach matki, czy kobieta była wówczas np. w kuchni. Nie wiadomo też, jak 28-latce udało się odgonić psa i ile jej to zajęło czasu. Wiadomo za to, że pies należy do jej konkubenta - ojca dziecka - który przebywa za granicą. Pogryziona Maja i jej matka trafiły na oddział chirurgii szpitala w Koninie, skąd w nocy przewieziono je do poznańskiej kliniki przy ul. Szpitalnej. Tam dziewczynka była operowana.

Dziecko ma rozległe uszkodzenia głowy, w tym również tkanki mózgu. Wczoraj rano lekarze zapewniali, że stan Mai jest stabilny. Po południu przestali jednak udzielać jakichkolwiek wyjaśnień. - Rodzina dziecka kategorycznie nie życzy sobie informowania mediów o przebiegu leczenia dziewczynki - powiedziała nam Grażyna Bittner, zastępca ordynatora kliniki Anestezjologii i Intensywnej Opieki Pediatrycznej szpitala przy ul. Szpitalnej. Wiadomo jedynie, że Maja wciąż jest na OIOM-ie, pogrążona w śpiączce wywołanej lekami. Skutki wypadku lekarze ocenią dopiero, gdy dziecko się obudzi.

Pies natomiast trafił do konińskiego schroniska dla zwierząt na 15-dniową kwarantannę. Na razie policja nie ma pewności, czy był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Zdaniem sąsiadów, wcześniej nie był nigdy agresywny. - Po przywiezieniu był bardzo spokojny, ale po spędzonej w schronisku nocy trochę się denerwował. To jednak w takiej sytuacji całkiem normalne - mówi Anna Deczyńska, kierownik konińskiego schroniska dla zwierząt. I dodaje: - To bull terrier. Wygląda na rasowego, ale na razie nie mogliśmy tego sprawdzić, bo nie mamy kontaktu z właścicielem zwierzęcia.

Wczoraj rano śledztwo przejęła od policji prokuratura. - Wyjaśniamy okoliczności i przyczyny tego tragicznego zdarzenia - mówi prokurator rejonowy w Koninie Sławomir Gogołek. - Nie ukrywam, że szczególną uwagę zwrócimy na kwestię ewentualnego niedopilnowania dziecka przez matkę.

Jak się dowiedzieliśmy, ponowne przesłuchanie kobiety będzie jedną z pierwszych czynności w śledztwie.

Co sprowokowało psa?

Maria Bielicka: Dlaczego pies zaatakował?

Andrzej Mania, prezes Związku Kynologicznego w Polsce: To właśnie chciałbym wiedzieć! Mam też inne pytania: co robił w tym czasie opiekun? I co sprowokowało psa? Bo gdyby bull terrier zaatakował w wyniku agresji, moim zdaniem to dziecko nie miałoby szans na przeżycie.

Jakie są więc pana przypuszczenia?

- Na podstawie podawanej przez policję wersji zdarzeń sądzę, że dzie
Z
Ząbi
h******wgadowski.salon24.pl/259778,marta-paluch-dziennikarz-sledczy
p
pysiania
czy to wina zwierząt że mają właścicieli do du.y ,ci co o swoje zwierzaki dbają , tresują i ich pilnują mają w nich przyjaciół i inni też
z
z(a)miennik
Co chciałeś wnieść tym komentarzem ? Może jakaś pointa ?
G
GOJ
h******www.wykop.pl/link/1115457/uboj-rytualny/
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska