Ojciec - Karol Wojtyła, w stopniu porucznika, był urzędnikiem administracji wojskowej. Matka Emilia z Kaczorowskich, prowadziła dom. Gdy Karol przyszedł na świat, jego brat Edmund miał 14 lat. W rodzinie, cztery lata przez narodzinami przyszłego papieża urodziła się też dziewczynka, Olga. Żyła tylko 16 godzin. Zmarła w dniu urodzin - 7 lipca 1916 roku.
Wojtyłowie mieszkali w kamienicy przy wadowickim rynku
Wojtyłowie to była pobożna rodzina. Na chrzcie Karolowi nadali drugie imię - Józef. Prawdopodobnie otrzymał je on po swoim chrzestnym - Józefie Kuczmierczyku, szwagrze Emilii.
Mieszkali tuż przy bazylice, w mieszkaniu w kamienicy obok rynku. Teraz jest tu Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II.
W domu Wojtyłów panowała religijna atmosfera, a oni sami cieszyli się szacunkiem wśród mieszkańców Wadowic. Gdy Karol miał dziewięć lat, zmarła jego matka. Trzy lata później zmarł jego brat Edmund, który był lekarzem w szpitalu w Bielsku - Białej, gdzie zaraził się od pacjentki szkarlatyną.
Po szkole powszechnej, w 1930 roku Karol Wojtyła rozpoczął naukę w I Państwowym Gimnazjum Męskim im. Marcina Wadowity. W pierwszej klasie gimnazjum, wstąpił do kółka ministranckiego prowadzonego przez księdza Kazimierza Figlewicza. W gimnazjum objawił się także talent pisarski i aktorski Karola. Grał w piłkę nożną, szczególnie na pozycji bramkarza.
Po maturze, w 1938 roku, Karol Wojtyła dostał się na polonistykę na Uniwersytet Jagielloński. Razem z ojcem, wówczas już emerytem, przeprowadzili się do Krakowa. Zamieszkali przy ulicy Tynieckiej.
Wadowiczanin został papieżem
Tutaj nie kończy się "wadowicka" część historii Karola Wojtyły. Potem wielokrotnie tu jeszcze wracał, jak ksiądz, biskup a potem już jako papież.
7 czerwca 1979 roku, Jan Paweł II po raz pierwszy, jako papież, przyjechał do swoich rodzinnych Wadowic. Wszedł do kościoła, ucałował chrzcielnicę, przy której został ochrzczony, a następnie pomodlił się przed obrazem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Potem odwiedził swój dom rodzinny.
- Z wielkim wzruszeniem przybywam dziś do tego miasta, w którym się urodziłem. Wiadomo, jak wiele dla rozwoju ludzkiej osobowości i charakteru znaczą pierwsze lata życia, lata dziecięce, a potem młodzieńcze. Te właśnie lata łączą się dla mnie nierozerwalnie z Wadowicami, z tym miastem i z tą okolicą - przemawiał wtedy do tłumu mieszkańców, zgromadzonych przed bazyliką na rynku, dziś noszącym nazwę: plac Jana Pawła II.
Kolejny raz był w Wadowicach w trakcie pielgrzymki 13-15 sierpnia 1991 roku.
Pamiętne słowa o kremówkach wypowiedział podczas ósmej pielgrzymki w Polsce 5-17 czerwca 1999 roku. Wspominał dzieciństwo i młodość i prowadził "dialog" ze zgormadzonymi.
