Plaża, las, historia w Nowej Hucie
Tu jest wszystko dla dobrej wycieczki. Plaża nad Wisłą, las, stare chałupy, przydrożne kapliczki i łyk historii - Miejsce katastrofy lotniczej kapitana Władysława Polesińskiego.
Ale największa atrakcją jest położony przy krakowskiej wyspie i ogródkach działkowych Stopień wodny Przewóz – stopień wodny na Wiśle w Krakowie, usytuowany na granicy dzielnic Nowa Huta i Podgórze, zbudowany w latach 1949–1954.
Jest to pierwszy zbudowany po II wojnie światowej stopień wodny na górnej Wiśle. Stanowi ostatni istniejący obiekt spiętrzający wchodzący w skład kaskady Górnej Wisły (poprzedza go stopień wodny Dąbie). Planowany w dalszym biegu rzeki stopień wodny w Niepołomicach nie został zbudowany. Przyczynia się to do niskich stanów wód w dolnej części stopnia, często uniemożliwiając śluzowanie jednostek pływających. Z tego samego powodu, konieczne są kosztowne remonty dolnego stanowiska jazu, gdzie uszkodzenia powoduje obniżające się dno.
Budowa stopnia wodnego związana była z powstaniem Huty im. Lenina, która wymagała dostępu do wody przemysłowej spiętrzonej przez stopień, a także przybliżenia portu rzecznego dla celów transportowych.
Cudowna ocalenia lotnika nad Wisłą
Pod koniec lipca 1930 r. właśnie tam spadł wojskowy samolot, którym ze Lwowa do Krakowa wracał późniejszy kapitan, a wtedy podporucznik – pilot i obserwator – Władysław Polesiński. Pechowy lotnik nie odniósł najmniejszego szwanku, dlatego do końca swego niezbyt długiego życia uważał to za cud.
W ogóle mówiło się o nim, że stał się odtąd „człowiekiem mocnym Bogiem”. Dał tego dowód, będąc założycielem Rycerskiego Zakonu Krzyża i Miecza oraz prekursorem Apelu Jasnogórskiego.
Pochodził z Żelechowa, miasteczka pod Garwolinem na Mazowszu, gdzie urodził się 8 września 1906 r. Miał 12 lat, gdy zmarła matka Paulina; wychowywał go ojciec Jan, który utrzymywał rodzinę, mając w ręku fach stolarza.
Nastoletni Władek zdecydował się na naukę w Korpusie Kadetów nr 2 w Modlinie, szkole kładącej duży nacisk na szkolenie wojskowe. Nic więc dziwnego, że następnym krokiem w edukacji Polesińskiego była Oficerska Szkoła Lotnictwa w Dęblinie.
Po jej ukończeniu – w lutym 1928 r., już w stopniu podporucznika ze starszeństwem, skierowany został do służby w 2. Pułku Lotniczym. I tak znalazł się w Krakowie, na lotnisku Rakowice-Czyżyny. Przełomowym momentem w życiu Władysława Polesińskiego był lot ćwiczebny na trasie Lwów–Kraków. Samolot już podchodził do lądowania, kiedy nad Kujawami awarii uległ silnik. Podczas niekontrolowanego zniżania maszyna zahaczyła o drzewa.
Popularny „Ilustrowany Kurier Codzienny” podawał 25 lipca 1930 r., że wypadek „nie pociągnął za sobą ofiar w ludziach, spowodował jednak zupełne zniszczenie samolotu, który całkowicie spłonął”. Samolotem tym był Breguet XIX, a na jego pokładzie znajdował się też ppor. obserwator Zygfryd Stępień.
Polesiński opowiadał potem, że w chwili katastrofy wezwał na pomoc Jezusa („Jezu, ratuj!”), a z palącego się wraku wydostał się, słuchając poleceń wewnętrznego głosu… Później od żony Janiny usłyszał, że właśnie o godz. 21 polecała go Matce Bożej („Żyjesz, bo przecież bardzo o Ciebie się modliłam”). Polesiński miał się wtedy zameldować Maryi jako dowódcy, od którego otrzymał rozkaz: „Zniż lot, ląduj!”.
Wydarzenie to przypomina również mały dwupłatowy (jak Breuget) samolocik z biało-czerwonymi szachownicami, który można zobaczyć wśród wotów dziękczynnych, obok cudownego krzyża w klasztorze Ojców Cystersów w Mogile.
