Śmierć wybitnie uzdolnionej siatkarki, która dzieciństwo i młodość spędziła w Tarnowie, była tym trudniejsza do wyobrażenia, że Mróz-Olszewska nie zmarła bezpośrednio na chorobę nowotworową, której przez wiele lat dzielnie stawiała czoła.
Sportsmenka urodziła zdrową córkę, dwa miesiące później przeszła udany zabieg przeszczepienia szpiku kostnego w Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu, ale dwa tygodnie później zmarła w wyniku sepsy i wstrząsu septycznego.
Zostawiła kochającego męża, którego poślubiła ledwie rok wcześniej, a z jej śmiercią nie mógł pogodzić się charyzmatyczny trener "Złotek" Andrzej Niemczyk, który dwa dni temu też przegrał swoją najważniejszą walkę w życiu...