- Pani kierowco, drzwi wypadły - krzyczeli przerażeni pasażerowie autobusu linii nr 10 w Oświęcimiu. Jak przekonują, to nie pierwszy tego typu „wypadek przy pracy” miejskiego przewoźnika, ale ten wtorkowy chyba najbardziej był niebezpieczny.- Jak długo jeszcze będą wozić ludzi zdezelowane autobusy? - pytają ludzie.
Jazda wraz z „atrakcjami”
Autobus na przystanek przy Al. Słowackiego przyjechał punktualnie o godz. 8.42. Gdyby nie wakacje, byłby pełen ludzi, głównie młodzieży, która dojeżdża do szkół. Zdarza się, że jest w nim tak tłoczno, że ludzie napierają od środka na# drzwi. Na szczęście wczoraj było w nim tylko kilkanaście osób. Wszystkie siedziały, nikt nie stał w przejściu, ani tym bardziej przy drzwiach.
Autobus toczył się spokojnie. Jechała nim także nasza dziennikarka. Przysłuchiwała się, jak starsze panie za nią dyskutowały o zapowiadanych upałach, rodzeństwo z siedzenia z przodu o wakacyjnych planach.
Autobus zjechał z ronda w ul. Olszewskiego, kiedy nagle jedno skrzydło ze środkowych drzwi zerwało się i wpadło do środka. Zdenerwowani pasażerowie zaczęli krzyczeć do kierowcy, co się stało. Siedząca za kółkiem Natalia Mendyk uspokoiła pasażerów, zaalarmowała bazę o całym zdarzeniu i dotoczyła wóz do kolejnego przystanku.
Jak się potem okazało, w drzwiach urwał się zawias.
- Szczęście, że nikt nie dostał w głowę - komentowali pasażerowie pechowego autobusu. - Inna sprawa, że gdyby odleciały na zewnątrz, mogły spaść na przechodnia czy inny samochód i wtedy to dopiero by było - dedukowali.
Kierowca autobusu zdecydowała, że nie będzie kontynuowała jazdy. Wszyscy pasażerowie opuścili autobus.
- Coś często psują się te miejskie autobusy - mówi pani Danuta z os. Stare Stawy. - Dwa tygodnie temu pękła opona, też w „10”, kiedy wracałam do domu. Byliśmy kilkadziesiąt metrów przed przystankiem i kierowca jakoś dojechał - dodaje.
Dawne autobusy w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Większość to graty
Prezes oświęcimskiego MZK wie, co ma i dlatego złożyła wniosek o dofinansowanie na zakup nowego taboru z unijnego programu. Liczy, że uda się zakupić 20 nowych pojazdów. To jednak nie nastąpi w tym roku.
- Ten rok pod względem usterek jest wyjątkowo pechowy - wyznaje Bożena Fraś, prezes MZK. - Niestety, autobusy są stare i wysłużone. Wymagają ciągłych napraw. Zakup nowych, to mus - dodaje i wylicza, że te najstarsze mają po 20 lat i ponad dwa miliony kilometrów na liczniku.
- Nie stać nas na nowe bez wsparcia - mówi Fraś. - W ubiegłym roku kupiliśmy używanego solarisa w bardzo dobrym stanie i z małym przebiegiem za 180 tys. zł. Szukamy kolejnej takiej okazji - dodaje.
Drzwi zostały naprawione jeszcze tego samego dnia i autobus szybko ruszył w trasę.
- Takie graty nie powinny jeździć po ulicach, kto je z zajezdni wypuszcza?! A co będzie, jak ktoś przez nie zginie? - dopytuje Marta Chowaniec, codziennie jeżdżąca komunikacją miejską. a ą
Trwa procedura
W ramach konkursu niskoemisyjny transport miejski, złożone zostały 44 wnioski z całej Małopolski, w tym 10 z subregionu zachodniego.
Wszystkie wnioski przechodzą teraz ocenę formalną. Opiewają na łączną kwotę dofinansowania 349,5 mln zł, a Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego w Krakowie w tym rozdaniu ma 259,8 mln zł. Do Małopolski zachodniej trafi średnio ok. 60 mln zł, a wnioski są na ponad 100 mln zł. MZK Oświęcim chce dostać 17,9 mln zł.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 5. „Borówka czy jagoda?”
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU