Reklamy mobilne w Krakowie – można wszystko
Krakowscy urzędnicy oraz administrator placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego zapewniają, że w przypadku piętrowego autobusu, nazwanego London Bus-em, nie ma mowy o złamaniu zapisów uchwały krajobrazowej.
- Jako zarządca placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego wynajęliśmy organizatorowi wystawy „Harry Potter: The Exhibition” powierzchnię pod potrzeby ekspozycji autobusu, który jako pojazd dopuszczony do ruchu, zgodnie z informacjami otrzymanymi od organizatora nie podlega zapisom uchwały krajobrazowej. Autobus jest wykorzystany jako mobilna przestrzeń eventowo-ekspozycyjna, w której zorganizowana została m.in.: czytelnia oraz strefa animacji, związanych z powieściami o Harrym Potterze – przekazała nam dyrekcja Galerii Krakowskiej.
Z kolei Katarzyna Misiewicz z Urzędu Miasta Krakowa poinformowała nas, że zgodnie z informacjami Wydziału Architektury i Urbanistyki UMK „obowiązujące przepisy uchwały krajobrazowej dotyczą tablic i urządzeń reklamowych na obiektach budowlanych i wolnostojących, nie mają one zastosowania do reklam umieszczonych na pojazdach”.
Sytuacja jest paradoksalna. Restrykcyjnych przepisów krakowskiej uchwały krajobrazowej muszą przestrzegać wszyscy, chcący umieścić reklamę na stałych nośnikach, rusztowaniach itp., a w przypadku reklam mobilnych można wszystko. Promocja na pojazdach itp. jest dopuszczalna w każdej formie i gabarytach, bez względu na estetykę takich reklam i ich adekwatność do otoczenia i zabytków…
Kolejny zaskakujący obiekt w zabytkowym centrum Krakowa
London Bus w sercu Krakowa, przy zabytkowych budynkach dworca PKP i Pałacu Wołodkowiczów to nie pierwszy dziwny i zaskakujący obiekt w tym miejscu.
Latem ubiegłego roku w centrum placu przy Galerii Krakowskiej zamontowano ogromną puszkę, będącą reklamą napoju firmy Pepsi. Bez pozwoleń.
Ostatnio przez Kraków przetoczyła się dyskusja, co powinno, a co nie powinno stać na placu naprzeciwko starego budynku Dworca Głównego. Pretekstem było ustawienie przed Pałacem Wołodkowiczów budki z kebabem (stoją tam również inne punkty gastronomiczne) do sieci należącej do Filipa Chajzera. Sprawa wzbudziła duże kontrowersje, celebryta już zapowiedział, że budka zniknie, bo nie chce wzbudzać złych emocji.
Koniec końców okazało się, że punkt gastronomiczny stanął w tym miejscu bez pozwoleń.
