https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Komary wypiją z nas całą krew?

Bogumił Storch
Sylwia, studentka z Oświęcimia, już przestała liczyć, ile razy tego lata ukąsił ją komar. Ślady napaści przez te zajadłe owady widać na jej ciele nawet nieuzbrojonym okiem
Sylwia, studentka z Oświęcimia, już przestała liczyć, ile razy tego lata ukąsił ją komar. Ślady napaści przez te zajadłe owady widać na jej ciele nawet nieuzbrojonym okiem Przemysław Malisz
Zaatakowała nas prawdziwa plaga krwiopijców. Prezydent Marszałek ruszył na odsiecz.

Ich bzyczenie wywołuje dreszcze. Maleńkie, ale za to okrutne komary tną mieszkańców Oświęcimia bez litości. W tym roku jest ich mnóstwo. - Nie można nawet okna otworzyć wieczorem, a co dopiero wyjść na spacer, bo od razu atakują - żalą się mieszkańcy miasta nad Sołą.

- Miasto powinno coś z tym zrobić, bo niedługo zwariujemy z tymi komarami! - skarży się Katarzyna Lach z Oświęcimia i nieustannie drapie się po ramionach, na których wylądowały żądne krwi owady.

Zwykłe sposoby na nie już nie działają. - Stosuję różne środki przeciw komarom, ale to niewiele pomaga, a kosztuje sporo - mówi pani Zofia Korczyńska, którą spotkaliśmy, gdy akurat opędzała się od chmary komarów podczas spaceru na oświęcimskich plantach.

Eksperci tłumaczą, że komarzy problem trzeba rozwiązać w inny sposób. - Dostępne środki chemiczne stosowane na skórę wystarczają zazwyczaj na pół godziny - mówi Krzysztof Wieczorek, którego firma od lat odkomarza miasta w całej Polsce.
Dodaje, że by pozbyć się tych "krwiopijców" trzeba zlikwidować nie tylko owady, ale i larwy, zanim się wyklują młode.

Prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek, zaniepokojony skargami mieszkańców, zwołał nawet przedwczoraj w magistracie zebranie, na którym urzędnicy radzili, co można z tym problem zrobić. Postanowiono wynająć firmę, która unicestwi "skrzydlatą zarazę". - Na początku sierpnia, września i listopada firma załatwi komary i ich larwy na dobre za pomocą sprawdzonych preparatów - wyjaśnia Agata Jezior, kierownik referatu ochrony środowiska w oświęcimskim magistracie.

Mieszkańcy dziwią się, że urzędnicy zareagowali dopiero teraz. - Czemu w tym roku nie było odkomarzania wiosną? Czy Urząd Miasta oszczędza naszym kosztem? - pyta Antoni Danisz, emeryt.
Urzędnicy twierdzą, że niczego nie zaniedbali i bynajmniej nie oszczędzają na odkomarzaniu. Po prostu przegrali z potęgą natury.

- Od lat odkomarzamy miasto. W tym roku kosztowało nas to już 25 tysięcy złotych - mówi Agata Jezior. - Niestety, komary miały tego lata wyjątkowo sprzyjające warunki i dlatego jest ich tak dużo. Dlatego też musieliśmy zadziałać na większą skalę niż zazwyczaj - dodaje.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska